1-4 maj 2014 Velka Fatra. Relacja

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Paweł
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 44
Rejestracja: 19 marca 2012, 22:42
Kontakt:

1-4 maj 2014 Velka Fatra. Relacja

Post autor: Paweł » 05 maja 2014, 17:26

30.04.2014
Pierwotnie, moje plany na długi majowy weekend miały wyglądać nieco inaczej, ale na tydzień przed pierwszym maja otrzymałem od Agnieszki propozycje wyjazdu razem z ekipą GS-ów w rejon Słowackiego masywu Wielkiej Fatry. Po zaprawie kondycyjnej w Wiercholmi zdecydowałem się zatem skorzystać z propozycji i ustaliwszy z Grzegorzem (który podjął się roli kierowcy) szczegóły dojazdu, wstawiłem się zgodnie z ustaleniami do Katowic na miejsce zbiórki.

Z ul. Koszarowej Grzegorz przechwycił także Agnieszkę, po czym w trójkę, odczekawszy swoje w korkach, pojechaliśmy jeszcze do Tych po drugą Agnieszkę. Będąc już w komplecie, Grzegorz uderzył na drogę krajową nr. 941 i przez Wisłę oraz przejście graniczne w Zwardoniu wjechaliśmy na Słowację. Na miejsce zakwaterowania dotarliśmy krótko przed 22-gą. Powitanie z gospodarzami, rozlokowanie po pokojach i kładziemy się spać.

01.05.2014
Następny dzień, czyli pierwszy maja wita nas słoneczną pogodą. Wczesnym rankiem do naszej kwatery docierają jeszcze Kasia z Grzegorzem zajmując ostatni wolny pokój. Telefonicznie umawiamy się z drugą częścią ekipy, która kwateruje niecały kilometr od nas i mniej więcej o 10-siątej ruszamy wszyscy na niebieski okrężny szlak, który zaczyna i kończy się nieopodal miejscowości w której wszyscy kwaterujemy (Blatnica)

Najpierw idziemy kilometr asfaltową drogą z której wychodzi niebieski szlak, po czym zaczynamy właściwą wędrówkę. Stromo wspinamy się najpierw na Tlsta. Mijamy po drodze urokliwe jaskinie i skąpane w słońcu widokowe polanki . Miejscami trzeba korzystać z łańcuchów aby wąskimi i stromymi skalnymi gardłami wyjść wyżej. W okolicy jaskiń spotykamy nawet jakąś bliźniaczą grupkę turystów z Polski i i częściowo w wymieszanym składzie i już w dużym rozproszeniu docieramy w końcu do szczytu Tlsta. Tam mały popas po czym aby nie tracić wysokości decydujemy się iść równoległym zielonym szlakiem wzdłuż grani aż do kolejnego szczytu - Ostrej.

Zbliżając się do Ostrej słyszymy w oddali pomruki burzy. Niepewni, czy uda się wejść na skalisty szczyt przed burzą przyspieszamy kroku. U nasady szczytu zostawiamy plecaki pod opieką Soni i wspomagając się łańcuchami wdrapujemy się po niemal pionowej ścianie na szczyt Ostrej. Tam tradycyjnie trochę fotek i ponaglani zimnym wiatrem i odgłosami zbliżającej się burzy, tą samą drogą opuszczamy się z powrotem do nasady góry.

Czas na drogę powrotną. Najpierw żółtym, a po mniej więcej kilometrze stromego schodzenia dochodzimy ponownie do niebieskiego szlaku z którego rozpoczynaliśmy rano wędrówkę. Wiatry odpychają przy tym burzę gdzieś na południe dzięki czemu udaje nam się nawet sucho zejść z powrotem do Blatnicy. Tam zaliczamy jeszcze po drodze jakąś lokalną knajpę, jemy prowizoryczny obiadek i wracamy na swoje kwatery. Po niezbędnych zabiegach odświeżających, moi współlokatorzy idą jeszcze „skontrolować” warunki socjalne w jakich mieszka druga cześć ekipy, a ja przytulam się już do poduszki i zamykam pierwszy dzień.

Topograficzna wizualizacja (Endomodo zawiesił się w trakcie rejestracji śladu dlatego jest tylko tyle ile widać)
http://www.endomondo.com/workouts/332339364

02.05.2014
Drugi maja również powitał nas słoneczną pogodą. W wyniku rozbieżności oczekiwań podzieliliśmy się na kilka grup a każda wytyczyła sobie inne plany. Część ekipy zdecydowała się spenetrować Sulowskie Skały a ja i moi współlokatorzy pojechaliśmy do jednej z sąsiadujących miejscowości gdzie zostawiwszy samochód na polance w lesie, w pięcioosobowym składzie ruszyliśmy zdobywać pobliski szczyt Klaku.

Nieco monotonną drogę urozmaiciliśmy sobie najpierw nieoficjalnym skrótem. Nie chciało nam się robić blisko kilometrowej pętli, a widząc na GPS-sie że dalsza część tej drogi (i szlaku jednocześnie) wije się nieopodal nas, tyle że jakieś 50 metrów wyżej, zdecydowaliśmy się iść na skróty wdrapując się niemal na czworakach po stromym piaszczysto-kamienistym zboczu. Później zgubiliśmy na moment szlak aby ponownie zmierzyć się ze stromym podejściem na grań. Na grani znów krótki popas i dalej w kierunku Klaku. Szczyt osiągnęliśmy niemal w samo południe. Pogoda ciągle jeszcze sprzyjała więc znowu krótki popas, seria zdjęć i dalej, tym razem w kierunku Jarebnej. Droga tym razem już nieco monotonna, leśnymi ścieżkami i szutrowymi drogami wzdłuż czerwonego szlaku. Im bardziej zbliżamy się do Jarebnej, tym więcej chmur na niebie. Niemal w momencie wejścia na Jarebną (niewielką polankę otoczoną drzewami) zaczął padać najpierw lekki deszczyk, który zaraz potem zamienił się w bryłki lodu. Tym razem już bez długiego marudzenia na szczycie szybko wskakujemy w peleryny i zielonym szlakiem schodzimy z powrotem w kierunku polanki na której zostawiliśmy nasz samochód. W trakcie schodzenia grad kąsał nas przez blisko pół godziny przy wtórze piorunów a grunt miejscami robił się zupełnie biały jak w zimie. Zielony szlak połączył się wkrótce z jakąś leśną drogą, którą zeszliśmy już pod zaparkowany samochód. Zapakowaliśmy tyłki na siedzenia a Grochu zawiózł nas z powrotem na kwaterę gzie każdy zagospodarował sobie resztę dnia według swojego uznania.

Topograficzna wizualizacja
http://www.endomondo.com/workouts/333186191

03.05.2014
Sobota, 3 maja już w prognozach zapowiadała się deszczowo, choć z rana łudziliśmy się jeszcze nadzieją że może skończy się jedynie na zachmurzeniu. Niemal pełną ekipą zapakowaliśmy się do czterech samochodów i ruszyliśmy znów na północ, najpierw w kierunku miejscowości Bela a z stamtąd do parkingu spod którego wychodził zielony szlak na Lysiec - który był celem sobotniej wyprawy.

Z początku trasa zapowiadała się nawet optymistycznie, ale na kilometr przed szczytem, w trakcie małej sjesty pod jakimś drzewkiem, zaczęło padać i już nie przestało. Częściowo już przemoczeni zdobyliśmy Lysiec, po czym w strugach padającego ciągle deszczu, tak szybko jak się tylko da zeszliśmy niebieskim szlakiem z powrotem do samochodów. Wróciliśmy na swoje kwatery i każdy suszył garderobę na tyle na ile się dało.

Topograficzna wizualizacja
http://www.endomondo.com/workouts/333622146

04.05.2014
Niedziela za to wynagrodziła nas piękną i słoneczną choć zimną aurą. Porywisty wiatr wzmagał uczucie chłodu, ale to bynajmniej nie odstraszyło nas przed zdobyciem kolejnego szczytu – tym razem nasz wybór padł na Drienok.

W nieco już okrojonym składzie liczącym jedynie 12 osób podjechaliśmy pod pobliskie Mosowce, możliwie najbliżej wejścia na szlak i ruszyliśmy zdobyć szczyt. Pogoda choć chłodna i wietrzna dawała za to dużą przejrzystość powietrza, co rokowało dobrą widoczność. I nie zawiedliśmy się. Ze szczytu Drenoka rozpościerały się szerokie horyzonty, które zatrzymały nas na szczycie na prawie pół godziny. Jak zwykle rozpoczęło się intensywne pstrykanie zakończone grupowym zdjęciem i małą biesiadą.

Topograficzna wizualizacja
http://www.endomondo.com/workouts/334345008

Tak szybko jak weszliśmy tak równie szybko wróciliśmy do samochodów. Pożegnania, całusy i każdy rusza w swoje strony. Grzegorz odwiózł naszą trójkę do Katowic, gdzie zapakowałem się zaraz do busa na Olkusz i o 19-stej z minutami byłem już w domu.

Podziękowania organizatorce za pomysł i koordynacje, Grochowi za wożenie tyłków i Grzegorzowi za udostępnienie Tabletu na którym powstała część relacji jeszcze w trakcie wyjazdu.

Zdjęcia:
https://plus.google.com/photos/+PawelGo ... 5977434545
Ostatnio zmieniony 05 maja 2014, 18:02 przez Paweł, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Alina
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 392
Rejestracja: 19 czerwca 2011, 23:34

Post autor: Alina » 05 maja 2014, 17:57

Odświerzyliscie moje wspomnienia z jesieni .Również zostało mi tam jeszcze wiele do zobaczenia.
Pielęgnuj swoje marzenia. Trzymaj się swoich ideałów.
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 05 maja 2014, 17:59

Jak czasu wystarczy to może jeszcze w tym roku ponownie tam zawitam :)
Jak się uporam z fotkami to wieczorem wrzucę.
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
spacerowicz
Turysta
Turysta
Posty: 547
Rejestracja: 24 lipca 2010, 21:38
Kontakt:

Post autor: spacerowicz » 05 maja 2014, 22:12

My dopiero też nienareszcie jesteśmy w domu. Podziękowania składamy za towarzystwo, szwędanie, rozmowy, dyskusje i wszystkie śmichy-hihy oraz za organizację. Do rychłego zobaczenia!
Awatar użytkownika
HalinkaŚ
Moderator
Moderator
Posty: 4600
Rejestracja: 10 września 2009, 8:11

Post autor: HalinkaŚ » 05 maja 2014, 22:51

W trakcie schodzenia grad kąsał nas przez blisko pół godziny przy wtórze piorunów a grunt miejscami robił się zupełnie biały jak w zimie.
Oj, nie zazdroszczę, :> ale G-sy są wytrwałe jak widać, nie straszne im burze i desz :brawo: :brawo:
Fajnie spędzona majówka, mimo nie całkiem sprzyjającej aury :brawo:
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.:)
Marshal23
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 568
Rejestracja: 20 stycznia 2014, 12:57

Post autor: Marshal23 » 06 maja 2014, 2:28

Super Wyrypa-nieźle spędzony czas.Jeżdżę tamtymi ścieżkami wokół,muszę to wykorzystać i zagłębić się w te szlaki.Gratuluję jeszcze raz
Awatar użytkownika
sonia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 222
Rejestracja: 02 lipca 2010, 13:06

Post autor: sonia » 06 maja 2014, 12:42

Wiem ,ze trochę odbiegam od tematu górskiego,ale to się działo na wyjeździe górskim ....
Specjanie dla Spacerowicza z wyrazami szczerej sympatii;-)))w kontekście nocnej dyskusji o braku sensu robienia rzeczy , które nie wywołają globalnego skutku:
"Jest taka opowieść jak kobieta wrzuca ostrygi do morza aby je uratować. Wrzuca jedną a morze wyrzuca dziesięć. Stojący obok człowiek mówi, żeby tego nie robiła bo to co robi jest pozbawione sensu. Tłumaczy jej, że jak ona wrzuci do morza jedną ostrygę to w tym czasie na brzeg morze wyrzuci dziesięć. Ona mu na to, że dla tej jednej ostrygi, której uratowała życie ma sens to co robi"
"Nie wystarczy mówić do rzeczy, trzeba mówić do ludzi"
Awatar użytkownika
Katarynka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 907
Rejestracja: 17 sierpnia 2010, 13:44

Post autor: Katarynka » 06 maja 2014, 15:53

Paweł, super opisałeś nasz weekend majowy :)
Ja ze swojej strony dodam tylko, że było naprawdę super, piękne są rejony Wielkiej Fatry zarówno po tej i po drugiej stronie, po której wędrowaliśmy w zeszłym roku. Zdjęcia nie oddają tych widoków, które widzieliśmy na żywo:

pierwszy dzień Błatnica - Wapienna Dolina - Tlsta - Lubena - Ostra - Konsky dol - Błatnica

https://picasaweb.google.com/1031643500 ... __CnsrylgE#

drugi dzień Sulov-Hradna - Sulowskie Skały, Sulovsky hrad, Skalna Brama, jaskinia Sarkania diera - Sulov-Hradna

https://picasaweb.google.com/1031643500 ... IGX_IXPuwE#

trzeci dzień Bela-Dulice - Lysec - Gruń - Bela-Dulice

https://picasaweb.google.com/1031643500 ... OOfivHHqgE#

czwarty dzień Mosovce - Drienok - Mosovce

https://picasaweb.google.com/1031643500 ... 4aD2ZLJsQE#

W sumie każdy zwiedził swoją część Wielkiej Fatry, były i baseny termalne i rowery, a wieczorne dyskusje będę z przyjemnością wspominać :)
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8705
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 06 maja 2014, 17:49

Jak ja Wam zazdroszczę tak wspaniale spędzonego czasu. Piękne tereny, zupełnie mi nie znane, super towarzystwo, a i rozmowy nocne były owocne. Troszkę się na końcu zrymowało. Super wypad. :)
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 06 maja 2014, 20:40

Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
Tidżej
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2722
Rejestracja: 15 listopada 2011, 8:35

Post autor: Tidżej » 07 maja 2014, 10:45

Spora grupa się zebrała :spoko: Widać, że GSom nawet zła pogoda nie popsuje wędrówek :)
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Awatar użytkownika
aaig
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 529
Rejestracja: 08 lutego 2012, 13:19

Post autor: aaig » 07 maja 2014, 10:54

PiotrekP pisze:Piękne tereny, zupełnie mi nie znane
mnie trównież...i nieznane i podobające się - jak na razie tylko z fotek (oglądam powoli delektując się każdym widokiem)
:tan:
spacerowicz
Turysta
Turysta
Posty: 547
Rejestracja: 24 lipca 2010, 21:38
Kontakt:

Post autor: spacerowicz » 07 maja 2014, 22:07

No Paweł - uwinąłeś się z relacją że hej (dopiero dzisiaj mieliśmy czas ją przeczytać)!
Grochu - zdjęcie dotyczące wiszącego diabła ubawiło nas niezmiernie. Ty się nie wieszaj tylko dawaj do przodu ile Ci węgla starczy! Chociaż starczy to chyba złe słowo... ;)
sonia pisze:Specjanie dla Spacerowicza z wyrazami szczerej sympatii;-)))w kontekście nocnej dyskusji o braku sensu robienia rzeczy , które nie wywołają globalnego skutku
Przypowieść rozczulająca ale nietrafiona. Mam inne poczucie wydźwięku naszego dyskursu - aczkolwiek również wyrażam szczerą sympatię ;)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 08 maja 2014, 14:11

włodarz
Turysta
Turysta
Posty: 2378
Rejestracja: 01 grudnia 2011, 19:09

Post autor: włodarz » 08 maja 2014, 19:22

spacerowicz pisze:aczkolwiek również wyrażam szczerą sympatię
Bardzo się to Panu chwali, ale nie zapomnij Pan o wyrażeniu swoich wrażeń za pomocą obrazków.
Bo ciekaw bardzo jestem. :)
ODPOWIEDZ