Historia pewnego zdjęcia
Moderator: Moderatorzy
Wtorek, 2 września 2014r, godz.20:26...
Ulice Florencji pustoszeją...
"Jednodniowe" turystyczne "gąsienice" umykają w odgłos szumiących autokarowych silników, by planu wycieczki nie zaburzać...
Ci, którzy postanowili zostać tu dłużej oddają się spokojnej konsumpcji w niezliczonej ilości małych knajpek, średnich knajp i dużych restauracji, mlaskając z zachwytu nad włoskimi "spécialité de la maison".
A skoro ci turystycznie kilkudniowi zasiedli wygodnie, otuleni ramionami Bachusa, to przecież oczywiste jest, że minęła już pora zakupów i trzeba do domu.
Uliczni sprzedawcy pamiątek wszelakich, kiczu powszedniego i "molto a buon mercato" zwijają swe duże stragany na kółkach tak małych, jak w dziecięcym autku i "ciągną swoje wózki - dwukółki " gdzieś, gdzie w ciszy i spokoju wypatrywać będą pierwszych promieni słońca wschodzącego nad Arno. I znów od wschodu aż do zmierzchu dnia, wołać będą do "jednodniowych" turystycznych "gąsienic" - Molto a buon mercato!
Oto prawdziwa Florencja ludzi ciężko pracujących na swój mały kawałek chleba...
Jeśli kiedyś tam zawitacie kupcie u nich coś. Nawet małego, drobnego, pamiątkarsko kiczowatego, a z pewnością usłyszycie: "Grazie Polacco, molto grazie"
Ulice Florencji pustoszeją...
"Jednodniowe" turystyczne "gąsienice" umykają w odgłos szumiących autokarowych silników, by planu wycieczki nie zaburzać...
Ci, którzy postanowili zostać tu dłużej oddają się spokojnej konsumpcji w niezliczonej ilości małych knajpek, średnich knajp i dużych restauracji, mlaskając z zachwytu nad włoskimi "spécialité de la maison".
A skoro ci turystycznie kilkudniowi zasiedli wygodnie, otuleni ramionami Bachusa, to przecież oczywiste jest, że minęła już pora zakupów i trzeba do domu.
Uliczni sprzedawcy pamiątek wszelakich, kiczu powszedniego i "molto a buon mercato" zwijają swe duże stragany na kółkach tak małych, jak w dziecięcym autku i "ciągną swoje wózki - dwukółki " gdzieś, gdzie w ciszy i spokoju wypatrywać będą pierwszych promieni słońca wschodzącego nad Arno. I znów od wschodu aż do zmierzchu dnia, wołać będą do "jednodniowych" turystycznych "gąsienic" - Molto a buon mercato!
Oto prawdziwa Florencja ludzi ciężko pracujących na swój mały kawałek chleba...
Jeśli kiedyś tam zawitacie kupcie u nich coś. Nawet małego, drobnego, pamiątkarsko kiczowatego, a z pewnością usłyszycie: "Grazie Polacco, molto grazie"
- Załączniki
-
- DSCN6361.JPG
- (419.51 KiB) Pobrany 1761 razy
Ostatnio zmieniony 18 lutego 2016, 23:37 przez Królik, łącznie zmieniany 2 razy.
A my w tym roku pojechaliśmy świętować naszą 38 rocznicę na Maderze!!!
i ... trafiliśmy na karnawał prawie jak w Rio:
tu reszta fotek z karnawału w Ponto Moniz:
https://picasaweb.google.com/1156756074 ... directlink
i ... trafiliśmy na karnawał prawie jak w Rio:
tu reszta fotek z karnawału w Ponto Moniz:
https://picasaweb.google.com/1156756074 ... directlink
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Też sobie wyrzucam, że tyle istotnych szczegółów z podróży gdzieś ulatuje. Coraz częściej coś zapisuję, by zostało na dłużej, bo pamięć jest ulotna i po pewnym czasie pewne rzeczy się zamazują. Jak imiona, na przykład.Globtroterka pisze:Wiolciu fajny pomysł.
Jedno z pozoru zwykłe zdjęcie, a w głowie tyle myśli.
Wiesz, od jakiegoś czasu zawsze pytam o imię ludzi, których spotykam na swojej podróżniczej drodze. Kiedyś było mi głupio. Do dzisiaj żałuję, że nie wiem jak nazywa się pewna osoba z którą nie do końca potrafiłam się porozumieć, a jednak los skutecznie łączył nasze drogi.
Pozdrowienia dla Ciebie!
Królik pisze:Wtorek, 2 września 2014r, godz.20:26...
Ulice Florencji pustoszeją...
O takiej Florencji nigdy nie myślałam. Znałam ją raczej z ludnych placów w środku dnia. A tu zupełnie inna historia.
Ty coś kupiłeś?
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
Dlatego też, gdy planowaliśmy objazdówkę po Toskanii to tak, by być w kilku miejscach kilka dni. I szwędać się tam gdzie turystyczne "gąsienice" nigdy nie trafiąWiolcia pisze:O takiej Florencji nigdy nie myślałam. Znałam ją raczej z ludnych placów w środku dnia.
Oczywiście. Magnes na lodówkę jako pamiątkę dla znajomych.Wiolcia pisze:Ty coś kupiłeś?
A możesz rozwinąć wypowiedź?Globtroterka pisze:co do dyskusji, oglądałam ostatnio "Dzień świra" i aż się cisną na usta najczęściej powtarzane przez Marka Kondrata słowa...
Najlepiej tu:
http://forum.gory-szlaki.pl/viewtopic.php?t=11296
czy ten ptak to był sokół?trotyl pisze:Niedaleko posągu jednego gościa z gołym ptakiem
I never saw a wild thing sorry for itself. A small bird will drop frozen dead from a bough without ever having felt sorry for itself.
W życiu nie trzeba wiele, żeby wy...dolić się na ryj. Wystarczy iść do przodu.
W życiu nie trzeba wiele, żeby wy...dolić się na ryj. Wystarczy iść do przodu.
Przywilej samodzielnego planowania. We Florencji byłam w zamierzchłych czasach na szkolnej wycieczce i wieczorem wyszliśmy na miasto, ale wiadomo, że to nie to samo, bo w tę "boczną" Florencję się nie zajrzy.Królik pisze:Dlatego też, gdy planowaliśmy objazdówkę po Toskanii to tak, by być w kilku miejscach kilka dni. I szwędać się tam gdzie turystyczne "gąsienice" nigdy nie trafiąWiolcia pisze:O takiej Florencji nigdy nie myślałam. Znałam ją raczej z ludnych placów w środku dnia.
Królik pisze:Oczywiście. Magnes na lodówkę jako pamiątkę dla znajomych.Wiolcia pisze:Ty coś kupiłeś?
A ja to mam problem z pamiątkami, bo praktycznie od zawsze mało co mnie interesowało z tych rzeczy. Ponadto zawsze nasze podróże były budżetowe, więc pieniędzy się na takie rzeczy nie wydawało. I tak mi zostało do dziś, że niewiele przywożę. Choć z ostatniego Maroka aż dwie pamiątki przywieźliśmy. Obie praktyczne, do wykorzystania, więc nie są rzucone w kąt i nie kurzą się .trotyl pisze:A ja we Florencji kupiłem siostrzeńcowi breloczek z napisem ITALIA za 2,5 euro .Niedaleko posągu jednego gościa z gołym ptakiem
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
Czasami wszystko idzie nie tak. Pogoda, która płata figle i ze złośliwą prawidłowością zgadza się z tą z prognozy. Szarobure widoki, którym brakuje odrobiny światła. Góry skryte za mgłą i chmurami. I kurczące się dni wyjazdu, z coraz bardziej oddalającą się wizją wyjścia na szlak. A na dodatek skręt w złą ścieżkę i brak synchronizacji planów z mapą, gdy wreszcie w te góry uda się wyjść.
A potem nagle wszystko się zmienia. Niebo się rozniebieszcza, słońce rozsłonecznia i Ben Nevis wreszcie pokazuje, na co go stać. Pogoda też, gdy miesza szarość chmur z deszczem i słońcem. A my stajemy jak wryci. Gdy siwa powłoka zalega nad fiordem, słońce próbuje przebić się przez chmurną warstwę i wysłać nieco promieni na dół i deszcz, który z przeciwnej strony mokrymi warkoczami siecze świat. Wszystko naraz. I to jest właśnie ten moment. TEN moment.
A potem nagle wszystko się zmienia. Niebo się rozniebieszcza, słońce rozsłonecznia i Ben Nevis wreszcie pokazuje, na co go stać. Pogoda też, gdy miesza szarość chmur z deszczem i słońcem. A my stajemy jak wryci. Gdy siwa powłoka zalega nad fiordem, słońce próbuje przebić się przez chmurną warstwę i wysłać nieco promieni na dół i deszcz, który z przeciwnej strony mokrymi warkoczami siecze świat. Wszystko naraz. I to jest właśnie ten moment. TEN moment.
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
Wiolcia pisze:A potem nagle wszystko się zmienia. (...) I to jest właśnie ten moment.
Wiolcia wybaczysz, że podłączę się do Twojego tekstu z moją fotką?
- Załączniki
-
- IMG_0102a.jpg
- (196.46 KiB) Pobrany 1729 razy