Strona 2 z 3

: 14 lutego 2013, 8:15
autor: czerem
zbig9 pisze:Nie lepiej spalić trochę więcej benzyny i zobaczyć naprawdę ładne góry?
sokół pisze:Zbig ma rację, Szyndzielnia jest dla.... desperatów.
Ależ oczywiście, że lepiej :!: masz rację sokół, że to desperacja. Niestety w naszym przypadku 1-dniowa wycieczka z Juniorem oznacza dojechanie maksymalnie do Bielska/Wisły/Szczyrku. W jeden dzień dalej nie da rady. A właśnie takie 1-dniowe wycieczki są dla nas najczęstszą możliwością spędzenia niedzieli w ludzki sposób. Wszelkie dłuższe wyprawy to rzadkość. Więc...jak nie ma, co się lubi, to się lubi co się ma :(

Już lepiej na Magurkę Wilkowicką iść, jak Ci zależy na bliskości.
I tutaj przydatna jest Wasza (GS-owska) nieoceniona pomoc :!: Podpowiadacie miejsca, których ja nie znam i gdyby nie Wy wybrałabym "dwupasmówkę dla buldożerów" :D

: 14 lutego 2013, 8:15
autor: Mirek
Łatwym i przyjemnym jest szlak na Kozią Górę do schroniska Stefanka.Można z Bystrej lub Mikuszowic z opcją na Szyndzielnię i Klimczok.To szlaki bardzo popularne i na pewno będą przedeptane.I warto polecić halę Boracxą z Żabnicy lub z Milówki.Przy odrobinie szczęścia można trafić na gryfne widoczki.

: 14 lutego 2013, 8:23
autor: czerem
zbig9 pisze:woli widoki na Bielsko B. niż na góry dookoła.
Kiedyś schodziliśmy z Szyndzielni - było już całkowicie ciemno i zobaczyliśmy rozmigotaną panoramę Bielska. Wcale nie wyglądało to źle :kukacz:
Wiem, że masz awersję do wszelkich cywilizacyjnych elementów, ale rozświetlone miasto nocą widziane z góry bywa niezapomnianym widokiem.... :)

: 14 lutego 2013, 8:24
autor: czerem
mirek pisze:Łatwym i przyjemnym jest szlak na Kozią Górę do schroniska Stefanka.Można z Bystrej lub Mikuszowic z opcją na Szyndzielnię i Klimczok.
dziękuję mirku - wszystkie wskazówki i rady będą bardzo przydatne :) :)

: 14 lutego 2013, 8:29
autor: Anonymous
Wjedź kolejką na Skrzyczne, przejdź się do Malinowskiej i wróć. Cudne widoki mogą być.

: 14 lutego 2013, 8:39
autor: Mirek
Dobromił pisze:Wjedź kolejką na Skrzyczne, przejdź się do Malinowskiej i wróć. Cudne widoki mogą być.
Fakt,potwierdzam.Tylko na odpowiednią pogodę trzeba trafić.

: 14 lutego 2013, 9:18
autor: zbig9
czerem pisze: Niestety w naszym przypadku 1-dniowa wycieczka z Juniorem oznacza dojechanie maksymalnie do Bielska/Wisły/Szczyrku. W jeden dzień dalej nie da rady. A właśnie takie 1-dniowe wycieczki są dla nas najczęstszą możliwością spędzenia niedzieli w ludzki sposób. Wszelkie dłuższe wyprawy to rzadkość. Więc...jak nie ma, co się lubi, to się lubi co się ma :(


Niby dlaczego? W. Raczę robi się w jeden dzień. Wyjechałem o 7.00, przed osiemnastą byłem w domu. Chodziłem tempem spacerowym, Wy macie jeszcze bliżej.

: 14 lutego 2013, 9:27
autor: Mirek
Popieram opinnię Zbiga,można dojechać do Rycerki .Z Częstochowy jest ok 190 km,zostawia się auto na parkingu i po ok,1,5-2 h dojdzie się do schroniska.A warto wejść na szczyt,naprawdę warto

: 14 lutego 2013, 16:32
autor: PiotrekP
sokół pisze:Piotrek, ja też. Rodzice mnie wywozili kolejką do góry, potem kupowali w budkach odznakę, szło się na zupę pomidorową na Klimczok i schodziło do Szczyrku. Tak to przez mgłę pamiętam, ale to było tak dawno, 1983 - 1984..
Mój dziadek taki wspaniałomyślny nie był i piechotą wchodziliśmy przez Dębowiec czy Kołowrót na Szyndzielnię, tylko to było troszkę wcześniej w latach 63-65. Potem jak podrosłem to nawet dostawałem na kolejkę, ale szkoda było, kasa szła na inne cele, a na górę się dymało.

: 14 lutego 2013, 21:19
autor: Darek
mirek pisze:Popieram opinnię Zbiga,można dojechać do Rycerki .Z Częstochowy jest ok 190 km,zostawia się auto na parkingu i po ok,1,5-2 h dojdzie się do schroniska.A warto wejść na szczyt,naprawdę warto
Oczywiście masz rację jeżeli w celach transportowych użyjemy samochodu, ale spróbuj zrobić to samo w jeden dzień posługując się czymś takim jak pociąg i PKS (czy jak się to tam teraz nazywa ?). Awykonalne. Między wierszami postu czerem czytam ,że korzysta raczej z tej drugiej opcji :( .

: 14 lutego 2013, 21:48
autor: czerem
Darek pisze: Między wierszami postu czerem czytam ,że korzysta raczej z tej drugiej opcji :( .
Jesteśmy zmotoryzowani :D Po prostu Junior jest typem marudnym, a my nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiej wyrypki (podróż, chodzenie, podróż). Wolimy się delektować i kontemplować w wolniejszym tempie :)

: 14 lutego 2013, 21:57
autor: Darek
Zmyliło mnie to zdanie :lol:
czerem pisze:Niestety w naszym przypadku 1-dniowa wycieczka z Juniorem oznacza dojechanie maksymalnie do Bielska/Wisły/Szczyrku.

: 14 lutego 2013, 23:05
autor: robson
czerem to ja polecę trasę krótką ,ale nie wiem jaka ona jest zimą ,latem to wariant na krótką wyprawę odpowiedni,ze Szczyrku wybierzcie się szlakiem zielonym na Skrzyczne ,jeżeli będziecie mieć lekkie plecaki to ta trasa nie będzie dla was bardzo uciążliwa ale na prawdę warto przejść tym szlakiem ,mi się podobało,póżniej w schronisku jak zjecie obiad to stwierdzicie czy chcecie zejść niebieskim szlakiem do szczyrku czy zjedziecie kolejką krzesełkową

: 14 lutego 2013, 23:27
autor: Anonymous
Kiepski pomysł, niebieski to nartostrada, a mamy zimę, zielony trzy razy przecina trasę Fis, która jest ogrodzona, trzeba iść na pałę lewą stroną. I podczas mgły w trawersie szczytu można mieć kłopoty. Zresztą czerem chyba jesienią była na Skrzycznem, o ile pamiętam.

aaaaa, i zdarzyło mi się wchodzić tym zielonym w kopnym śniegu pięć godzin.

: 15 lutego 2013, 9:56
autor: zbig9
Różnica miedzy jazdą np. do Ustronia a Rycerki Górnej to mniej niż 30 km. Nie ma żadnej wyrypy.
Ale na siłę nie namawiam.
Muszę tylko coś o "marudach" powiedzieć, bo mam tutaj trochę doświadczeń.

Maruda w samochodzie:
najlepiej po prostu wstać bardzo wcześnie, maruda wyrwana z łóżka wkrótce zaśnie w samochodzie. Droga powrotna? Trzeba zmęczyć, sponiewierać - będzie spała. Kierowcy wystarczy napój energetyczny.


Maruda na szlaku:
Dzieciaka w tym wieku nie interesują spacerki, kontemplowanie i podziwainie widoków. Maruda musi od początku wiedzieć, że jedzie na "poważną i niebezpieczną" wyprawę i ma się wykazać. Musi pokonywać trudności, bawić się, rywalizować - jeżeli nie ma rówieśników to pozostaje mu dorównać ojcu, to chyba najlepszy sposób na zmotywowanie. A jak naprawdę bywa nudno to trzeba poopowiadac jakieś - choćby zupełnie zmyślone i fantastyczne historie (na mazurach, spływach, gdy byłem sam z dzieckiem w podobnym wieku opowiadałem godzinami, junior pamięta po wielu latach).
Marudzie trzeba zawsze pokazywać coś nowego, nie ma sensu jeździć ciagle w te same góry, w dodatku znane z wypadów narciarskich. (Po co chodzić jak można jeździć).

Sam nie zrobiłem z marud górołazów, bo... nic na siłę. Pokazałem trochę gór, wybrali inne sporty, wolą wodę, piłkę. Młodszy dalej pływa w klubie, swoje liceum reprezentuje jeszcze w kilku konkurencjach. Chciaż ostatnio... pojawiło się pewne parcie na góry i... wejście na Rysy, tylko terminów nie udało się ustalić.