Po prostu musisz szeroko stawiać kroki, jest to trochę inne chodzenie, ale da się przyzwyczaić, natomiast moim zdaniem "jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz", ja zrobiłam parę takich "wyskoków" jak z torpedy, zahaczyłam rakiem o stuptut, skończyło się niezłym saltem, ale na szczęście w bezpiecznym terenie. Niestety nawet jak się umie w tym chodzić, to po długiej przerwie zapomina się o tym szerokim stawianiu kroków. Pamiętaj, by raki zakładać jeszcze w bezpiecznym terenie, gdzie będzie Ci wygodnie zatrzymać się, przykucnąć, zdjąć plecak i wyciągnąć raki itp.WAR pisze:jak chodzić żeby sobie nie rozorać zębami łydki itd.
Dla mnie zawsze największym wyzwaniem jest dobre naciągnięcie pasków, zwykle robię to zbyt lekko i potrzebuję asysty, a za lekko "przywiązane" raki potrafią się ruszać i np. uszkodzić but (ja niestety tym sposobem przedziurawiłam sobie buta, ale to był mój pierwszy raz z rakami, na szczęście ostrze nie dotarło do palca, choć mało brakowało).
Powodzenia! Artykułu, filmu żadnego nie znam, ale jak zauważę, to wstawię tutaj.