Rozmawiałem dwa lata temu z Arturem Hajzerem i powiedział mi, że młodych jest wielu, ale równie wielu z nich wydaje się, że dojrzeli do 8000.Malgo pisze:adrians_osw oj, oczywiście nie chciałam nikomu umniejszać, to nie było celem mojej wypowiedzi, raczej chodziło mi o to, że wśród młodych wcale nie ma takich tłumów, którzy mogliby się pochwalić przebytymi drogami itd. Chętni to na pewno byli, trzeba jednak spełniać pewne warunki.
Niektórzy chcą jechać w Himalaje prosto z Tatr, których nawet zimą nie powąchali.
Kolejna sprawa to wydolność - ludzie do programu Polski Himalaizm Zimowy byli wszechstronnie badani, a jednym z podstawowych warunków był odpowiedni poziom VO2 max.
I wreszcie równie ważna sprawa - team
Tak po prostu, zwyczajnie, można jechać jedynie z ludźmi, do których ma się absolutnie pełne zaufanie.
Bo w krytycznym momencie od tych ludzi może zależeć nasze życie.
Sam to znam z moich alpejskich wyjazdów - przekraczając choćby szczelinę w lodowcu muszę mieć pewność, że na drugim końcu liny jest odpowiedni człowiek - Przyjaciel, Partner, który, w razie czego (a tak już miałem) uratuje mi życie ...
Tak więc sprawa wcale nie jest prosta.
Wystarczy poczytać trochę literatury himalajskiej (polskiej), albo obejrzeć np. "Temperaturę wrzenia" i można sobie wyrobić choćby minimalne pojęcie o tym jak to wygląda ...