adamek pisze:Tauzen pisze:Tak nie mam pojęcia jak wygląda treking w tamtych rejonach
Gdyby nie wysokość to niczym nie różni się od wędrówek po Beskidach.
Trasa na której doszło do wypadku jest (była) normalną bardzo popularną drogą trekingową. Wędrują nią normalni turyści i nie trzeba jakiś większych umiejętności. Trudność to duża wysokość i choroba wysokościowa. Najczęściej chodzi się tam w październiku i listopadzie, bo wtedy sa tam najlepsze warunki - niestety nie tym razem
Dokładnie, tak jak pisze Adam, przez kilkadzieści lat, trek "Cirkut Annapurna", był najłatwiejszym i dostępnym dla każdego (dokładnie dla każdego) śmiertelnika nepalskim trekiem. Trekking wokół Annapurny(Annapurna Circuit, AC) należy do jednych z najciekawszych, klasycznych tras ze względu na zróżnicowany krajobraz szlaków w Nepalu, który trwa około 3 tygodni. Pozwala przyjrzeć się pasmom gór takich jak Annapurna, Nilgiri czy Dhaulargiri, o innych nie wspomnę. Po drodze mija się wioski, dżungle, lasy jak i surowe góry (Mustang) i otaczające je pustynne widoki, zapomniałbym o "5" przełęczy Thorung La łączącą z doliną Kali Gandaki.
Trek nie wymaga specjalnego ekwipunku, namiotu, własnego jedzenia czy śpiwora, bo wiedzie przez wioski i bazy noclegowe dla turystów. Nie ma też potrzeby brać przewodnika, bo szlak jest „wydeptany” zazwyczaj trudno przypadkowo zboczyć z głównego szlaku Był i jest nadal trekiem relatywnie tanim, chocby w porównaniu z rejonem "Everestu? (odpada lot KTM-Lukla_KTM) , oraz himeryczne warunki pogodowe w Lukli.
Jednak w tym roku, pogoda górska płata figla wszędzie, nie każdemu udało zrealizować swoje plany w Tatrach, Alpach czy Kaukazie. Himalaje także (za sprawą Indyjsko-hinskiego cyklonu) również przeżyły "załamkę". No cóz natura (w Himalajkach), pokazała, ze idąc w góry należy być przygotowanym na każde warunki, a o tym, wielu turystów zapomniało - smutne. Ale napiszę tak, najgorsze, że z roku na rok Nepal, ma w d.....górskich turystów, a przecież 70% ich dochodu to właśnie ..........turyści górscy. Nie mam zamiaru rozpisywać się o tym jak w maju potraktowano turystów chcących wejść od strony nepalskiej na Everest i pazerności "obsługujących" turystów wysokogórskich.
Na temat pazerności kierowców Jeepów w rejonie Mustangu to krąża legendy :-)
Chcę napisać kilka zdań o traktowaniu turystów, po tragedii na przełeczy Thorung-La. Otóż idąc w tym czasie (dzień po tragedii, gdzie wiadomo, że turyści nie maja szans na przejście przez przelecz, czyli po dojsciu do Thorong Piedi, każdy musi zawrócić) na ten popularny trek, 99% turystów rozpoczyna go w w Besishahar, dalej poprzez Bhulbhule,Dharapani, Chame itd w żadnym pkt kontroli turystów nie informowano o sytuacji na przełeczy, a juz w naszym kraju wiadomo było o zamknięciu przełęczy. Dopiero pantoflowe info, powoduje ze turyści tłumnie zawracają, my zawróciliśmy będąc w Chame.
Gdybym tę informację posiadał 2 dni wcześniej to bym zmienił "trek" , a tak ...........musiałem kombinować.
Najgorsze, że strażnicy mieli "udawać" ze nic nie wiedzą o tragedii, ilości ofiar etc. Szoook. Najważniejsze aby turysta wszedł w "rejon" i szedł (a zarazem zostawiał za sobą pieniążki). Zmiana treku to zmiana TIMS-u (dla turysty ind. to tylko 20 $ do tego kolejne 20-30$ za ACAP.)
Od nowego roku, na ten trek na 99% wejdzie się tylko w towarzystwie przewodnika, czyli trek indywidualny upadnie , tym samym ubędzie indywidualnych turystów z takich krajów jak Izrael ( od kilku lat najliczniejsza grupa na tym konkretnym treku). Czechy, Słowacja, Polska.
Byłem, widziałem i wiem , że za rok znowu pojadę do ......Nepalu
9. grudnia, swoje spostrzeżenia z tego rejonu opowiem na spotkaniu w Jaworznie