List od Reinholda Messnera
Moderatorzy: adamek, PiotrekP, Moderatorzy
- Dariusz Meiser
- Członek Klubu
- Posty: 1944
- Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
- Kontakt:
List od Reinholda Messnera
Muszę się pochwalić i podzielić moją radością
Napisał do mnie (a właściwie odpisał) ... Reinhold Messner
Sprawa zaczęła się od filmu "Nanga Parbat" który miał niemiecką premierę 14 stycznia bieżącego roku.
Film nakręcony (w 40-rocznicę) przez Josepha Vilsmaiera (tego od Stalingradu i Gustloffa) przy wydatnej współpracy Reinholda Messnera opowiada o niemieckiej wyprawie na Nanga Parbat w 1970 roku, organizowanej przez Karla Herligkoffera, podczas której po raz pierwszy dokonano wejścia na Nanga flanką Rupal (uznawaną za największą ścianę świata). Jako pierwsi zrobili to właśnie Reinhold Messner oraz jego młodszy brat Gunther. Gunther Messner jak wiemy zginął w dość tajemniczych (nie do końca wyjaśnionych) okolicznościach podczas zejścia. Bracia Messnerowie schodzili flanką Diamir, czym dokonali jednocześnie pierwszego w historii trawersowania ośmiotysięcznika. Smaczku dodaje fakt, że był to pierwszy 8000 Reinholda Messnera.
Film był kręcony z wielką dbałością o szczegóły - na YouTube jest dokument o tym jak ten film powstawał - Messner był praktycznie reżyserem większości wysokogórskich ujęć, a sporo materiału nakręcono na ... Nanga Parbat na wysokości 6400 m npm (!!!), a niektóre ujęcia wykonano na Srebrnym Plateau (powyżej 7000 m npm), zatem wielki szacunek dla twórców za dbałość o realia.
Film ma swoją stronę internetową:
http://www.nangaparbat.senator.de/
Po załadowaniunależy kliknąć: "weiter zur website" - obok czerwonego punktu na "linie" i wtedy ukazuje się duże zdjęcie flanki Rupal z zaznaczoną trasą wejścia, opisanymi obozami itp.
Ponieważ interesuje mnie ta góra i sporo czytałem o tej wyprawie więc od razu stwierdziłem, że jest tam mnóstwo błędów merytorycznych !!!
Źle są rozmieszczone poszczególne obozy i chrakterystyczne punkty na tej ścianie oraz źle opisane wysokości.
Jako że znam trochę niemiecki postanowiłem napisać o tym do Reinholda Messnera.
Sprawę na bieżąco opisywałem Jackowi (jck).
Szczerze mówiąc nie liczyłem na odpowiedź (w przeciwieństwie do jck) , ale bardzo się zdziwiłem, gdy w końcu Reinhold Messner odpisał.
Treści samego maila nie będę przytaczał - w końcu była to korespondencja prywatna, ale w wolnym tłumaczeniu Reinhold MEssner podziękował mi za informacje, które mu przekazałem (opisałem bardzo dokładnie wszystkie błędy na tej stronie) i był bardzo zaskocozny, że ktoś narobił tyle błędów, które, jak sam przyznał są bardzo poważne.
Napisał też, że sprawę "pchnie" dalej.
Nie ukrywam, że mam z tego bardzo dużą satysfakcję.
Napisał do mnie (a właściwie odpisał) ... Reinhold Messner
Sprawa zaczęła się od filmu "Nanga Parbat" który miał niemiecką premierę 14 stycznia bieżącego roku.
Film nakręcony (w 40-rocznicę) przez Josepha Vilsmaiera (tego od Stalingradu i Gustloffa) przy wydatnej współpracy Reinholda Messnera opowiada o niemieckiej wyprawie na Nanga Parbat w 1970 roku, organizowanej przez Karla Herligkoffera, podczas której po raz pierwszy dokonano wejścia na Nanga flanką Rupal (uznawaną za największą ścianę świata). Jako pierwsi zrobili to właśnie Reinhold Messner oraz jego młodszy brat Gunther. Gunther Messner jak wiemy zginął w dość tajemniczych (nie do końca wyjaśnionych) okolicznościach podczas zejścia. Bracia Messnerowie schodzili flanką Diamir, czym dokonali jednocześnie pierwszego w historii trawersowania ośmiotysięcznika. Smaczku dodaje fakt, że był to pierwszy 8000 Reinholda Messnera.
Film był kręcony z wielką dbałością o szczegóły - na YouTube jest dokument o tym jak ten film powstawał - Messner był praktycznie reżyserem większości wysokogórskich ujęć, a sporo materiału nakręcono na ... Nanga Parbat na wysokości 6400 m npm (!!!), a niektóre ujęcia wykonano na Srebrnym Plateau (powyżej 7000 m npm), zatem wielki szacunek dla twórców za dbałość o realia.
Film ma swoją stronę internetową:
http://www.nangaparbat.senator.de/
Po załadowaniunależy kliknąć: "weiter zur website" - obok czerwonego punktu na "linie" i wtedy ukazuje się duże zdjęcie flanki Rupal z zaznaczoną trasą wejścia, opisanymi obozami itp.
Ponieważ interesuje mnie ta góra i sporo czytałem o tej wyprawie więc od razu stwierdziłem, że jest tam mnóstwo błędów merytorycznych !!!
Źle są rozmieszczone poszczególne obozy i chrakterystyczne punkty na tej ścianie oraz źle opisane wysokości.
Jako że znam trochę niemiecki postanowiłem napisać o tym do Reinholda Messnera.
Sprawę na bieżąco opisywałem Jackowi (jck).
Szczerze mówiąc nie liczyłem na odpowiedź (w przeciwieństwie do jck) , ale bardzo się zdziwiłem, gdy w końcu Reinhold Messner odpisał.
Treści samego maila nie będę przytaczał - w końcu była to korespondencja prywatna, ale w wolnym tłumaczeniu Reinhold MEssner podziękował mi za informacje, które mu przekazałem (opisałem bardzo dokładnie wszystkie błędy na tej stronie) i był bardzo zaskocozny, że ktoś narobił tyle błędów, które, jak sam przyznał są bardzo poważne.
Napisał też, że sprawę "pchnie" dalej.
Nie ukrywam, że mam z tego bardzo dużą satysfakcję.
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Popieram pomysł Królika. To też tylko człowiek, choćby nie wiem jak sławny, a spróbować nie kosztuje - szczególnie po takiej korespondencji.tom-pi4 pisze:A już zacząłem się martwić, że dopadło Cię to samo co Bodzia po AmsterdamieMogłoby być ciekawieKrólik pisze:ja mówię poważnie.
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
- Dariusz Meiser
- Członek Klubu
- Posty: 1944
- Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
- Kontakt:
Widzę, że macie hurraopotymistyczne podejście do tematu
To może napiszę więcej o tym, jak ten biznes działa.
Takie osoby jak Reinhold Messner czy np. Stefan Glowacz żyją z prowadzenia profesjonalnych szkoleń dla managementu wysokiego szczebla, dotyczących podejmowania trudnych decyzji w warunkach wysokiego ryzyka czy podwyższonego stresu.
Kto jak kto, ale Oni akurat wiedzą o czym mówią.
Poza tym "wynajmują" się na różnego rodzaju spotkania, wernisaże, festiwale, benefisy lub jako jurorzy.
Mają własne biura z asystentami, prawnikami i menadżerami, którzy kosztorysują takie oferty, ustalają terminy, precyzują umowy.
To jest po prostu biznes.
W Polsce bywa podobnie tyle, że na mniejszą skalę.
Myślicie, że Ś.P. Piotrek Morawski albo (jak w tym roku) Kinga Baranowska tak za friko brali udział w zimowym pikniku gazety NPM ?
Zatem pierwsze co stało by się, gdybym wysłał Messnerowi takie zaproszenie, to przyszłaby oferta eventowa w Euro za każdy dzień + koszty transportu i noclegu oraz wolne terminy do ustalenia i umowa do podpisania
Kto z Was zapłaci Reinholdowi za przelot (samochodem to On nie ma już czasu się przemieszczać), kto opłaci mu hotele, wyżywienie, ubezpieczenie, kto ureguluje słony rachunek w Euro za spotkanie ?
To, że odpisał na mojego maila, przyznał mi rację i podziękował, nie znaczy jeszcze że nagle zostałem jego wielkim przyjacielem, do którego przyjedzie do Polski napić się piwa
Jak już to może na początek zaprośmy Kingę Baranowską - mam z Nią kontakt, sporadyczny wprawdzie, ale zawsze.
To może napiszę więcej o tym, jak ten biznes działa.
Takie osoby jak Reinhold Messner czy np. Stefan Glowacz żyją z prowadzenia profesjonalnych szkoleń dla managementu wysokiego szczebla, dotyczących podejmowania trudnych decyzji w warunkach wysokiego ryzyka czy podwyższonego stresu.
Kto jak kto, ale Oni akurat wiedzą o czym mówią.
Poza tym "wynajmują" się na różnego rodzaju spotkania, wernisaże, festiwale, benefisy lub jako jurorzy.
Mają własne biura z asystentami, prawnikami i menadżerami, którzy kosztorysują takie oferty, ustalają terminy, precyzują umowy.
To jest po prostu biznes.
W Polsce bywa podobnie tyle, że na mniejszą skalę.
Myślicie, że Ś.P. Piotrek Morawski albo (jak w tym roku) Kinga Baranowska tak za friko brali udział w zimowym pikniku gazety NPM ?
Zatem pierwsze co stało by się, gdybym wysłał Messnerowi takie zaproszenie, to przyszłaby oferta eventowa w Euro za każdy dzień + koszty transportu i noclegu oraz wolne terminy do ustalenia i umowa do podpisania
Kto z Was zapłaci Reinholdowi za przelot (samochodem to On nie ma już czasu się przemieszczać), kto opłaci mu hotele, wyżywienie, ubezpieczenie, kto ureguluje słony rachunek w Euro za spotkanie ?
To, że odpisał na mojego maila, przyznał mi rację i podziękował, nie znaczy jeszcze że nagle zostałem jego wielkim przyjacielem, do którego przyjedzie do Polski napić się piwa
Jak już to może na początek zaprośmy Kingę Baranowską - mam z Nią kontakt, sporadyczny wprawdzie, ale zawsze.
Tolerancja dla niejednoznaczności.
- Norbert124
- Członek Klubu
- Posty: 469
- Rejestracja: 12 kwietnia 2008, 21:58
- Dariusz Meiser
- Członek Klubu
- Posty: 1944
- Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
- Kontakt:
Dobrze - będę do Niej pisął jak wróci z Annapurny
Ale pamiętajcie - będzie się trzeba przygotować na minimalne chociaż koszty.
Ale pamiętajcie - będzie się trzeba przygotować na minimalne chociaż koszty.
Norbert124 pisze:I to było by coś. Organizuj spotkanie.Dariusz Meiser pisze:Jak już to może na początek zaprośmy Kingę Baranowską - mam z Nią kontakt, sporadyczny wprawdzie, ale zawsze.
Tolerancja dla niejednoznaczności.
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
może w schronisku?PiotrekP pisze: przejazd, hotel to minimum.
A tak poza tym, to w tym roku na" Świdnickich Dniach Gór " ma się pojawić śmietanka polskiego himalaizmu, tak zapowiadał organizator imprezy Piotr Snopczyński, więc po co komuś płacić....
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
no nie bądź takim materialistą, za spotkanie z Kingą warto zapłacić i to jeszcze takie kamertalne tylko dla nasjanek.n.p.m pisze:więc po co komuś płacić....
To zależy od tego gdzie będzie spotkanie.
Na dni się wybieram, ale zobaczymy kogo uda się ściągnąć. Zresztą powiadomie innych na forum o tym fakcie.
janek.n.p.m pisze:może w schronisku?PiotrekP pisze: przejazd, hotel to minimum.
A tak poza tym, to w tym roku na" Świdnickich Dniach Gór " ma się pojawić śmietanka polskiego himalaizmu, tak zapowiadał organizator imprezy Piotr Snopczyński, więc po co komuś płacić....
Nocka na dziko pewnie bardziej ją zakręci.