[Norwegia] Lofoty, czerwiec 2008
Moderatorzy: adamek, PiotrekP, Moderatorzy
[Norwegia] Lofoty, czerwiec 2008
Lofoty czyli Małe jest Piękne
Bajecznie piękny archipelag Lofotów, to nie tylko sztokfisze, rybackie wioseczki, białe noce czy wielorybnicze safari, ale także cudowne góry wyrastające prosto z morza. Norwegia to kraj kontrastów a Lofoty tym bardziej zdanie to potwierdzają. Nas zauroczyła szczególnie ostatnia wyspa - Moskenesoya gdzie zatrzymaliśmy się w Ǻ, ostatniej wiosce na wyspie. Ale zanim tam dotarliśmy zatrzymaliśmy się po drodze w Reine – malowniczej wiosce rybackiej skupiającej jak w soczewce całe piękno wysp; rybackie domki na palach „rorbu”, morze i otaczające niskie (bo zaledwie kilkaset metrów) a jednak wysokie góry.
Na wysokości zatoczki Ramsvika, czyli zaraz za wylotem pierwszego tunelu za Reine (jadąc w kierunku Moskenes) odchodzi w prawo wąska, częściowo zarośnięta ścieżka, która pnie się stromo zygzakiem na górujący nad Reine szczyt Reinebringen – 148m n.p.m (1,5 godziny podejścia), z którego roztacza się cudowny widok na samo Reine i wyspy. Ścieżkę trzeba dobrze poszukać by odnaleźć, osypujący się żwirek i gliniaste gdzie niegdzie podłoże niestety sprawia, że można łatwo objechać. Po deszczu – nie polecam. Za to widoki ze szczytu – bajeczne. Tutaj też o dziwo – spotkaliśmy Polaków z Trójmiasta.
Cała wycieczka zajęła nam ok. 2,5 godziny. Na camping w Ǻ dotarliśmy standardowo bo ok.23. Żaden to problem gdy przez całą dobę jest jasno. Nocne niebo wpadające w róż zapowiadało piękną pogodę na następny dzień i byliśmy jej bardzo spragnieni po tych wszystkich dniach chłodnych, wietrznych i częściowo deszczowych.
1.,2,3. Reine:
4,5. W drodze na Reinebringen:
6. Widok ze szczytu Reinebringen:
7.Widok ze szczytu - Reine widziane z innej perspektywy:
8.Widok ze szczytu Reinebringen:
9. My na szczycie:
10.Widok ze szczytu Reinebringen
Rankiem dnia następnego ciężko było się zwlec, ale też motywacji nie było specjalnej; wszak całą dobę jest jasno. W końcu po 9.00 w promieniach słońca wyruszyliśmy do pobliskiej wioski Sorvǻgen, skąd wychodzł szlak do chatki Munkebu. Początek szlaku –droga główna, spod Galerii w Sorvǻgen. Z głównej drogi należało skręcić w prawo (patrząc w kierunku Ǻ) w mniejszą dróżkę, która między dwoma jeziorkami prowadziła w góry. Jak się później okazało w sklepie warzywnym w Sorvǻgen, członkowie ichniejszego Norweskiego Towarzystwa Turystycznego (DNT) mogli pożyczyć klucz do chatki i tam przenocować; jako że chatka jest normalnie zamknięta. Klucz ten należało po powrocie zwrócić. My ograniczyliśmy się do zaglądania przez okienka i sama chatka robiła bardzo sympatyczne wrażenie. Szlak do chatki Munkebu jest częściowo oznakowany; może 2 lub 3 tabliczki – drogowskazy, wyżej w górach alpejskie kopczyki. Trasa biegnie malowniczo wzdłuż 3 jezior; Studalsvannet (ujęcie wody pitnej dla wyspy), Tridalsvatnn i Fjerdelsvann, które wznoszą się coraz to wyżej, następnie przez szczycik Djupfjordheia (495 m n.p.m; na podejściu nietrudny łańcuch) aż do samej chatki Munkebu, skąd rozpościera się cudny widok między innymi na kolejne jeziora – tym razem słone: Krokvatnet i Ternnesvatnet oraz najwyższy szczyt wyspy; Hermannsdalstinden (1029 m n.p.m). Widoki na całej trasie niesamowite; z jednej strony jeziora górskie, stumienie i ośnieżone szczyty, z drugiej strony morze. Czas dojścia do chatki Munkebu; ok. 2,5 godzin. Stamtąd można wrócić tą samą drogą lub kontynuwać wędrówkę np. w kierunku Reinebringen dokąd wiedzie wyraźna ścieżka lub wgłąb wyspy w kierunku Hermannsdalstinden. Nie są one jednak oznakowane, dlatego dobrze posiadać mapę (np. wydawnictwa Ugland IT, 1:100 000) i kompas by się nie pogubić. My wróciliśmy tą samą drogą, głównie z tego względu że w Sorvǻgen zostawiliśmy samochód a także dlatego, że planowaliśmy inną nieco traskę na resztę dnia.
1. Noc na Lofotach (dokładnie 1 w nocy):
2.
3. Brzegiem jeziora Studalsvannet:
4. Jezioro Studalsvannet:
5. I nawet łańcuch był!:
6. Tak oznakowany był szlak - kopczykiem:
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13. Fauna:
14.
15.
16.
17.
18.
19. Hermannsdalstinden (1029 m n.p.m) - najwyższy szczyt wyspy Moskenesoya:
20. Chatka Munkebu, z lewej Hermannsdalstinden
21.
22. Chatka Munkebu:
23. Hermannsdalstinden odbijający się w słonym jeziorze
Następnie wróciliśmy się do Ǻ by wybrać się stamtąd na wycieczkę na szczyt nad zatoką Stokkvika (164m n.p.m). Nieznakowana ścieżka odchodzi zaraz w prawo przed ostatnim tunelem w Ǻ, i wiedzie ok. godziny marszu wdłuż jeziora Ǻgvatnet (miejscami ubezpieczenia- łańcuchy – zwłaszcza gdy brzeg jeziora robił się stromy i urwisty), by stamtąd poprowadzić dość stromym podejściem (kolejna godzina) na Przełęcz bez Nazwy. Ja zaryzykuję nazwę Przełęcz Upierdliwa. Z Przełęczy schodzi się w dół (kolejne pół godziny) i wspina na Szczycik nad Zatoką, skąd podobno rozciągają się piękne widoki na drugą stronę wyspy. Nam nie było dane niestety widoków tych obejrzeć z tego względu, że już w połowie drogi wzdłuż jeziora niebo przykryły paskudne chmurzyska a w połowie drogi na Przełęcz Upierdliwą zaczęło regularnie padać. Tomek jednak stwierdził, że skoro wdrapaliśmy się już tyle to szkoda by było na tą przełęcz nie wejść. Dla zasady, dla idei, choćby nic nie było widać! Coś jednak widać było. Za to na zejści zlało nas koszmarnie. Gdyby ktoś jednak miał wybierać między tymi dwoma szlakami to zdecydowanie bardziej malowniczy i urozmaicony jest szlak do chatki Munkebu.
1. Wzdłuż jeziora
2. Przełęcz bez Nazwy. Tam idziemy:
3. 4. Widok z Przełęczy:
5.W dole jezioro Ǻgvatnet
Miejscowi polecają jeszcze jedną górską traskę; łodzią z Reine nalezy dostać się do Vindstat (osada nad Forsfjorden), skąd drogą wzdłuż fjordu poprzez przesmyk 75m n.p.m i na dół aż na przepiękną piaszczystą plażę Bunes. Po drodze do Vindstat można poprosić o zatrzymanie łodzi i wysiąść w głębi Forsfjordu i stamtąd dostać się na Hermannsdalstinden i chatki Munkebu. Tak wygląda teoria; w praktyce nie sprawdzone.
Cóż mogę powiedzieć; Lofoty zrobiły na nas niesamowite wrażenie i może jeszcze kieedyś uda nam się tam powrócić i nieco więcej powłóczyć się po nich, nie tylko po Moskenesoya ale także po innych wyspach.
Bajecznie piękny archipelag Lofotów, to nie tylko sztokfisze, rybackie wioseczki, białe noce czy wielorybnicze safari, ale także cudowne góry wyrastające prosto z morza. Norwegia to kraj kontrastów a Lofoty tym bardziej zdanie to potwierdzają. Nas zauroczyła szczególnie ostatnia wyspa - Moskenesoya gdzie zatrzymaliśmy się w Ǻ, ostatniej wiosce na wyspie. Ale zanim tam dotarliśmy zatrzymaliśmy się po drodze w Reine – malowniczej wiosce rybackiej skupiającej jak w soczewce całe piękno wysp; rybackie domki na palach „rorbu”, morze i otaczające niskie (bo zaledwie kilkaset metrów) a jednak wysokie góry.
Na wysokości zatoczki Ramsvika, czyli zaraz za wylotem pierwszego tunelu za Reine (jadąc w kierunku Moskenes) odchodzi w prawo wąska, częściowo zarośnięta ścieżka, która pnie się stromo zygzakiem na górujący nad Reine szczyt Reinebringen – 148m n.p.m (1,5 godziny podejścia), z którego roztacza się cudowny widok na samo Reine i wyspy. Ścieżkę trzeba dobrze poszukać by odnaleźć, osypujący się żwirek i gliniaste gdzie niegdzie podłoże niestety sprawia, że można łatwo objechać. Po deszczu – nie polecam. Za to widoki ze szczytu – bajeczne. Tutaj też o dziwo – spotkaliśmy Polaków z Trójmiasta.
Cała wycieczka zajęła nam ok. 2,5 godziny. Na camping w Ǻ dotarliśmy standardowo bo ok.23. Żaden to problem gdy przez całą dobę jest jasno. Nocne niebo wpadające w róż zapowiadało piękną pogodę na następny dzień i byliśmy jej bardzo spragnieni po tych wszystkich dniach chłodnych, wietrznych i częściowo deszczowych.
1.,2,3. Reine:
4,5. W drodze na Reinebringen:
6. Widok ze szczytu Reinebringen:
7.Widok ze szczytu - Reine widziane z innej perspektywy:
8.Widok ze szczytu Reinebringen:
9. My na szczycie:
10.Widok ze szczytu Reinebringen
Rankiem dnia następnego ciężko było się zwlec, ale też motywacji nie było specjalnej; wszak całą dobę jest jasno. W końcu po 9.00 w promieniach słońca wyruszyliśmy do pobliskiej wioski Sorvǻgen, skąd wychodzł szlak do chatki Munkebu. Początek szlaku –droga główna, spod Galerii w Sorvǻgen. Z głównej drogi należało skręcić w prawo (patrząc w kierunku Ǻ) w mniejszą dróżkę, która między dwoma jeziorkami prowadziła w góry. Jak się później okazało w sklepie warzywnym w Sorvǻgen, członkowie ichniejszego Norweskiego Towarzystwa Turystycznego (DNT) mogli pożyczyć klucz do chatki i tam przenocować; jako że chatka jest normalnie zamknięta. Klucz ten należało po powrocie zwrócić. My ograniczyliśmy się do zaglądania przez okienka i sama chatka robiła bardzo sympatyczne wrażenie. Szlak do chatki Munkebu jest częściowo oznakowany; może 2 lub 3 tabliczki – drogowskazy, wyżej w górach alpejskie kopczyki. Trasa biegnie malowniczo wzdłuż 3 jezior; Studalsvannet (ujęcie wody pitnej dla wyspy), Tridalsvatnn i Fjerdelsvann, które wznoszą się coraz to wyżej, następnie przez szczycik Djupfjordheia (495 m n.p.m; na podejściu nietrudny łańcuch) aż do samej chatki Munkebu, skąd rozpościera się cudny widok między innymi na kolejne jeziora – tym razem słone: Krokvatnet i Ternnesvatnet oraz najwyższy szczyt wyspy; Hermannsdalstinden (1029 m n.p.m). Widoki na całej trasie niesamowite; z jednej strony jeziora górskie, stumienie i ośnieżone szczyty, z drugiej strony morze. Czas dojścia do chatki Munkebu; ok. 2,5 godzin. Stamtąd można wrócić tą samą drogą lub kontynuwać wędrówkę np. w kierunku Reinebringen dokąd wiedzie wyraźna ścieżka lub wgłąb wyspy w kierunku Hermannsdalstinden. Nie są one jednak oznakowane, dlatego dobrze posiadać mapę (np. wydawnictwa Ugland IT, 1:100 000) i kompas by się nie pogubić. My wróciliśmy tą samą drogą, głównie z tego względu że w Sorvǻgen zostawiliśmy samochód a także dlatego, że planowaliśmy inną nieco traskę na resztę dnia.
1. Noc na Lofotach (dokładnie 1 w nocy):
2.
3. Brzegiem jeziora Studalsvannet:
4. Jezioro Studalsvannet:
5. I nawet łańcuch był!:
6. Tak oznakowany był szlak - kopczykiem:
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13. Fauna:
14.
15.
16.
17.
18.
19. Hermannsdalstinden (1029 m n.p.m) - najwyższy szczyt wyspy Moskenesoya:
20. Chatka Munkebu, z lewej Hermannsdalstinden
21.
22. Chatka Munkebu:
23. Hermannsdalstinden odbijający się w słonym jeziorze
Następnie wróciliśmy się do Ǻ by wybrać się stamtąd na wycieczkę na szczyt nad zatoką Stokkvika (164m n.p.m). Nieznakowana ścieżka odchodzi zaraz w prawo przed ostatnim tunelem w Ǻ, i wiedzie ok. godziny marszu wdłuż jeziora Ǻgvatnet (miejscami ubezpieczenia- łańcuchy – zwłaszcza gdy brzeg jeziora robił się stromy i urwisty), by stamtąd poprowadzić dość stromym podejściem (kolejna godzina) na Przełęcz bez Nazwy. Ja zaryzykuję nazwę Przełęcz Upierdliwa. Z Przełęczy schodzi się w dół (kolejne pół godziny) i wspina na Szczycik nad Zatoką, skąd podobno rozciągają się piękne widoki na drugą stronę wyspy. Nam nie było dane niestety widoków tych obejrzeć z tego względu, że już w połowie drogi wzdłuż jeziora niebo przykryły paskudne chmurzyska a w połowie drogi na Przełęcz Upierdliwą zaczęło regularnie padać. Tomek jednak stwierdził, że skoro wdrapaliśmy się już tyle to szkoda by było na tą przełęcz nie wejść. Dla zasady, dla idei, choćby nic nie było widać! Coś jednak widać było. Za to na zejści zlało nas koszmarnie. Gdyby ktoś jednak miał wybierać między tymi dwoma szlakami to zdecydowanie bardziej malowniczy i urozmaicony jest szlak do chatki Munkebu.
1. Wzdłuż jeziora
2. Przełęcz bez Nazwy. Tam idziemy:
3. 4. Widok z Przełęczy:
5.W dole jezioro Ǻgvatnet
Miejscowi polecają jeszcze jedną górską traskę; łodzią z Reine nalezy dostać się do Vindstat (osada nad Forsfjorden), skąd drogą wzdłuż fjordu poprzez przesmyk 75m n.p.m i na dół aż na przepiękną piaszczystą plażę Bunes. Po drodze do Vindstat można poprosić o zatrzymanie łodzi i wysiąść w głębi Forsfjordu i stamtąd dostać się na Hermannsdalstinden i chatki Munkebu. Tak wygląda teoria; w praktyce nie sprawdzone.
Cóż mogę powiedzieć; Lofoty zrobiły na nas niesamowite wrażenie i może jeszcze kieedyś uda nam się tam powrócić i nieco więcej powłóczyć się po nich, nie tylko po Moskenesoya ale także po innych wyspach.
Ostatnio zmieniony 08 lipca 2008, 20:08 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
Tacy to pożyją
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
Eliku te górki zrobiłaś prosto z n.p.m
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
- Norbert124
- Członek Klubu
- Posty: 469
- Rejestracja: 12 kwietnia 2008, 21:58
Mooliczek, Norwegia jest cudna. Miały byc co prawda jeszcze Jotunheimen i to na trochę dłużej, ale niestety musieliśmy wczesniej wrócić i to na dodatek przez Szwecję. Wszystko się pokomplikowało. Dobrze, że udało nam się na te Lofoty wybrać.
jck Łukasz Norbert124 Cieszę się, że się Wam podoba. Jak będę mieć chwilę to wrzucę jeszcze inne, mniej górskie zdjęcia.
jck Łukasz Norbert124 Cieszę się, że się Wam podoba. Jak będę mieć chwilę to wrzucę jeszcze inne, mniej górskie zdjęcia.