Matterhorn
Moderatorzy: adamek, PiotrekP, Moderatorzy
Matterhorn
Świetne zdjęcie w ogromnej rozdzielczości tej przepięknej góry:
http://www.vrmag.org/projects/matterhor ... rhorn.html
http://www.vrmag.org/projects/matterhor ... rhorn.html
Genialne zdjęcie.
Nie miałem jeszcze tak dobrego przeglądu online, nawet tej klasycznej, północno- wschodniej strony. Teraz będę ślęczał nad tym zdjęciem i starał się kojarzyć charakterystyczne punkty, wyszukiwał drogę normalną i jak bardzo my z nią się rozminęliśmy.
Dzięki igi za zmarnowanie mi kilku najbliższych godzin...
Nie miałem jeszcze tak dobrego przeglądu online, nawet tej klasycznej, północno- wschodniej strony. Teraz będę ślęczał nad tym zdjęciem i starał się kojarzyć charakterystyczne punkty, wyszukiwał drogę normalną i jak bardzo my z nią się rozminęliśmy.
Dzięki igi za zmarnowanie mi kilku najbliższych godzin...
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
znalazłem ich na zdjęciu szacuneczek dla nich, pikne zdjęcie, a góra aż mnie przeraża
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
Ja po trzech dniach zamieci zimą zjeżdżałem z Solvaya do Hornli Hutte 11 godzin. Ta grań wygląda ładnie tylko na zdjęciu: jak nam to całe zasypało niestabilnym śniegiem to zagubiła się zupełnie jakakolwiek logika tej drogi. Świeży śnieg, wyjeżdżający pod każdym obciążeniem leżący na stercie kamieni, bo ta góra nie jest niczym innym jak przewieszonym piargiem.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
tam jeszcze na zdjęciu, poniżej wspinających się ludków jest jakaś murowana buda ?
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
janek.n.p.m Tam jest schron, o którym pisze jck
Tutaj masz trochę informacji i drogi:
http://topo.uka.pl/content/topo/matterh ... erhorn.php
Tutaj masz trochę informacji i drogi:
http://topo.uka.pl/content/topo/matterh ... erhorn.php
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
ja już się jej boję, a jeszcze załamanie pogody to już w ogóle tylko modlitwa.Jak zobaczyłem tę górę na żywo, to mi dopiero tyłek ścierpł maksymalnie
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
Dlatego bardzo podziwiam jck, że się tam dwa razy gramolił. Ja miałem jakieś mgliste i przyszłe zamiary wobec tej góry, ale jak zobaczyłem od dołu, to stwierdziłem, że najpierw zrobię kupę innych gór, zanim tam zacznę wchodzić. Jeszcze się muszę w życiu napatrzeć na góry, zanim tam dostanę czymś w łeb i spadnęja już się jej boję, a jeszcze załamanie pogody to już w ogóle tylko modlitwa.
Oj tak, potwierdzam- gapiłem się jak małe dziecko. A tu dowód:igi pisze:Jak zobaczyłem tę górę na żywo, to mi dopiero tyłek ścierpł maksymalnie
http://www.summitpost.org/image/271067/ ... inter.html
Radek się ze mnie śmiał, że jestem tak samo garbaty jak Ona...
Z moich doświadczeń:igi pisze:Tam dużo leci na łeb? Prawda to, że czasami lecą też telewizory?
-grań włoską /Lion/ próbowałem latem, jest kruchy odcinek mniej więcej na 3500 mnpm /do teraz mam ślad na kasku po niespodziance zafundowanej mi przez 'kamyczek'/, ale generalnie nie jest tak źle
-grań szwajcarską /Hornli/- pomimo faktu, że byliśmy zimą sypało się wszystko, nas dręczyły dużo bardziej lawiny śnieżne, 'pociągi' jeździły dość regularnie, zwłaszcza na ścianę północną, ale na wschodnią też. Kamienie jakoś bardzo nie leciały samoistnie bo były pod śniegiem, a pionowe fragmenty są w miarę lite. Jednakże to co pod śniegiem: wyjeżdżało pod obciężeniem- faktycznie, spod stóp spuszczaliśmy kamienie wielkości telewizora. Ogólnie ta grań jest bardzo krucha.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
I się nie wygramolił. Poza tym to bardzo dobry czasownik, inaczej bym tego nie nazwał.igi pisze:się tam dwa razy gramolił
Nie ukrywam, była. To nawet nie chodzi o to, że było jakoś wybitnie trudno- zejście z tej góry to w złej pogodzie lub zimą /albo i zimą i w złej pogodzie / odbywa się głównie zjazdami. Problem polega na tym, że wszystko wyjeżdża i paradoksalnie trudniejsze fragmenty są lepsze, bo bezpieczniejsze. Największym utrudnieniem jest jednak brak logiki drogi: wydaje się, że ta grań jest oczywista- jest jednak wiele mniejszych ochodzących na obie strony od głównej- stojąc na niej, nie sposób zdecydować, którędy dalej, nawet przy dobrej widoczności. My np mieliśmy jeden zjazd wogóle na ścianę północną, potem trawers i znów powrót na ostrze- a normalnie ta droga na ścianę północną wogóle nie wchodzi.janek.n.p.m pisze:a jeszcze załamanie pogody to już w ogóle tylko modlitwa
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...