Chętnie posłucham - znowu kolejny temat do dyskusjijck pisze:Mooliczek pisze:Brrr....aż mię ciary przeszły....Spokojnie, parę razy był dużo bliżejDariusz Meiser pisze:Można powiedzieć, że otarł się o śmierć ...
Matterhorn
Moderatorzy: adamek, PiotrekP, Moderatorzy
- Dariusz Meiser
- Członek Klubu
- Posty: 1944
- Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
- Kontakt:
Pieszczotka jest autorstwa jck, który ma większe prawo jej używać niż ja, ze względu na osobiste doświadczenia z tym najsłwniejszym europejskim karlingiemMooliczek pisze:Igi, cóż za "pieszczotliwość"
Dodatkowo daleki jestem od lekceważenia jakiejkolwiek góry, a już zupełnie gdy ta wyrasta powyżej 4000m, dodatkowe AD- w wycenie może u mnie spowodować jedynie z deczka trzęsienie dupki
Jak to leciało? "[...] góra prosta i bezpieczna, jeżeli można w ogóle powiedzieć że czterotysięcznik jest bezpieczny i łatwy"
Masz rację, Matterhorn pochłania rocznie średnio (jeżeli tak można w ogóle pisać o czyjejś śmierci) 12 istnień ludzkich.Mooliczek pisze:a ten cudny "Tobleronek" po pupci nie jednemu już dał
Kilka ujęc Matta z tego roku
Zdjecie „Dzagi”Matt z Zermatt
Zdjęcie Agaty
Matt z Cervinio
Piwo roku
Horni "camp"
Tuż przed biv Solveyem
pamiatkowa tablica
„lista obecności” godz. 915 i ...........odwrót -((
Po pokonaniu ostatnich metrów godz.13 00 jesteśmy na 3260m, ale tu........ wrócimy
W schronisku spotykamy Alka L.
Zdjecie „Dzagi”Matt z Zermatt
Zdjęcie Agaty
Matt z Cervinio
Piwo roku
Horni "camp"
Tuż przed biv Solveyem
pamiatkowa tablica
„lista obecności” godz. 915 i ...........odwrót -((
Po pokonaniu ostatnich metrów godz.13 00 jesteśmy na 3260m, ale tu........ wrócimy
W schronisku spotykamy Alka L.
Ostatnio zmieniony 29 grudnia 2009, 22:18 przez viking, łącznie zmieniany 1 raz.
Witam wszystkich
Az wstyd się przyznać - hihihi
Z powodu .......................... relację znajdziesz gdzieś tutaj:
http://www.tatry.netmark.pl/viewtopic.php?t=3734
(chyba nie naruszam regulaminu , ze podaje inne zródło ???, jesli tak to proszę o "info" )
Az wstyd się przyznać - hihihi
Z powodu .......................... relację znajdziesz gdzieś tutaj:
http://www.tatry.netmark.pl/viewtopic.php?t=3734
(chyba nie naruszam regulaminu , ze podaje inne zródło ???, jesli tak to proszę o "info" )
Niestety. W górach trzeba liczyć się z taką nieludzką pobudką. Godzina, dwie "poślizgu" i już, cała droga (i Góra!) machają radośnie na pożegnanie.viking pisze:Suma sumarum sam mam do siebie pretensje – bo wystarczyło wstać zgodnie z planem o godz.2) wyjść za pierwszymi przewodnikami – spoko byśmy się wyrobili [...]
A abstrahując od wyżej wspomnianego... piszesz, że "było łatwo i wszystko puszczało"... A ja cały czas myślę, czy a) się tam wybrać, b) kiedy najlepiej? Obtoczyłam sobie Tobleronka mitem i legendą, i długo się chyba będę zbierać do niego.
Witam
W tegoroczne lato było bardzo łaskawe dla zdobywców "Matta" i tak:
wg rozmowy ze starszym przewodnikiem (ostatnie dni sierpnia) - w biurze przewodników w Zermatt to wg jego danych
Lipiec - "Matt" - tylko ok 50% ekip puszczał (koniec lipca),
zaś sierpien był ładny,to i ok 80% a może i wiecej ekip weszło od Zermatt na szczyt.
Sam byłem od 16-23 lipca i faktycznie - na campie poznałem tylko jednego rodaka co wszedł (sam kiblował 3 dni w schronie) -jego partnerzy zrezygnowali na wcześniejszym etapie (na tym samym campie , przebywał Łukasz S - ten co solo przeszedł 12x4000m, ale na Mattiego się nie zdecydował). Pod koniec sierpnia byłem pod nim - jednak bez liny - nie miałem odwagi na solowe wejście. Warunki były super i widziałem ogrom zadowolonych i szczęśliwych ekip powracajacych ze szczytu. Super warunki trwały (podobno) do połowy września - potem jakiś front się pojawił i warunki pogodowe wygoniły ekipy spod Horni.
Mooliczek, jesteś dobra - (należysz do KW Kraków - prawda), walczysz na panelu i w najblizszym czasie "walisz" na Szkolenie lodowe do Szwajcarii ? czy się mylę?, masz fajna i zgraną ekipę,
i Ty sie pytasz : czy tam się wybrać??
A tu masz alternatywne wejście
Szwajcarscy – przewodnicy – za wprowadzenie Cie na tę góre zycza sobie niecałe 1180 franków (jesli chcesz mieć nocleg + zarcie + dyplom, medal etc, to dolicz jeszcze ok 250 fr) – nie interesuje ich twoja kondycja, osiągnięcia. Oni naprawdę w dosłownie „wciągną „ Cię na ten szczyt, jeżeli jednak SAM zrezygnujesz na trasie – kasa – przepada, jeżeli powodem powrotu jest pogoda, to tylko cześć kasy tracisz.
W tegoroczne lato było bardzo łaskawe dla zdobywców "Matta" i tak:
wg rozmowy ze starszym przewodnikiem (ostatnie dni sierpnia) - w biurze przewodników w Zermatt to wg jego danych
Lipiec - "Matt" - tylko ok 50% ekip puszczał (koniec lipca),
zaś sierpien był ładny,to i ok 80% a może i wiecej ekip weszło od Zermatt na szczyt.
Sam byłem od 16-23 lipca i faktycznie - na campie poznałem tylko jednego rodaka co wszedł (sam kiblował 3 dni w schronie) -jego partnerzy zrezygnowali na wcześniejszym etapie (na tym samym campie , przebywał Łukasz S - ten co solo przeszedł 12x4000m, ale na Mattiego się nie zdecydował). Pod koniec sierpnia byłem pod nim - jednak bez liny - nie miałem odwagi na solowe wejście. Warunki były super i widziałem ogrom zadowolonych i szczęśliwych ekip powracajacych ze szczytu. Super warunki trwały (podobno) do połowy września - potem jakiś front się pojawił i warunki pogodowe wygoniły ekipy spod Horni.
Mooliczek, jesteś dobra - (należysz do KW Kraków - prawda), walczysz na panelu i w najblizszym czasie "walisz" na Szkolenie lodowe do Szwajcarii ? czy się mylę?, masz fajna i zgraną ekipę,
i Ty sie pytasz : czy tam się wybrać??
A tu masz alternatywne wejście
Szwajcarscy – przewodnicy – za wprowadzenie Cie na tę góre zycza sobie niecałe 1180 franków (jesli chcesz mieć nocleg + zarcie + dyplom, medal etc, to dolicz jeszcze ok 250 fr) – nie interesuje ich twoja kondycja, osiągnięcia. Oni naprawdę w dosłownie „wciągną „ Cię na ten szczyt, jeżeli jednak SAM zrezygnujesz na trasie – kasa – przepada, jeżeli powodem powrotu jest pogoda, to tylko cześć kasy tracisz.
Ostatnio zmieniony 30 grudnia 2009, 0:04 przez viking, łącznie zmieniany 1 raz.