Hala porośnięta wierszem
Moderatorzy: Grochu, HalinkaŚ, Moderatorzy
Hala porośnięta wierszem
Zapraszam do wrzucania swoich ulubionych wierszy,
może własnych?
albo cudzych (oczywiście z zachowaniem zasad cytowania i praw autorskich).
***
Coś ode mnie:
"Wgórowstąpienie"
Niech będzie pochwalony
głaz skalny przydrożny
wiatr halny przychylny
starym drzewom.
Niech będzie błogosławiony
ptasi chór podniebny
dzikich chmur wilgotny
dotyk dłoni.
Niech będzie pozdrowiony
stoków cień rozległy
siwy pień porosły
przemijaniem.
Niech będzie wieczne powiek
spoczywanie w dali
wgórowstąpienie
na ołtarzu hali.
***
"Chata"
gospodarze odjechali ostatnim powozem
między drzewa
za górę
na cmentarz
było najbliżej
las odważnie podchodzi pod próg
z każdym liściem
coraz bliżej mu
do korzeni
w kominku utkwił księżyc kominiarz
przez dach wpadają
złote guziki
spóźnionego szczęścia
***
"Wszystkich górskich świętych"
gdy ich grób zgaśnie
Twój
wschodem zachodem zapłonie
wiatr zapamięta
o zniczach kwiatów
na płycie grobowca
po horyzont
nad rankiem spłyną
litanie strumieni
dymem mgły pokryte
sumienia
może własnych?
albo cudzych (oczywiście z zachowaniem zasad cytowania i praw autorskich).
***
Coś ode mnie:
"Wgórowstąpienie"
Niech będzie pochwalony
głaz skalny przydrożny
wiatr halny przychylny
starym drzewom.
Niech będzie błogosławiony
ptasi chór podniebny
dzikich chmur wilgotny
dotyk dłoni.
Niech będzie pozdrowiony
stoków cień rozległy
siwy pień porosły
przemijaniem.
Niech będzie wieczne powiek
spoczywanie w dali
wgórowstąpienie
na ołtarzu hali.
***
"Chata"
gospodarze odjechali ostatnim powozem
między drzewa
za górę
na cmentarz
było najbliżej
las odważnie podchodzi pod próg
z każdym liściem
coraz bliżej mu
do korzeni
w kominku utkwił księżyc kominiarz
przez dach wpadają
złote guziki
spóźnionego szczęścia
***
"Wszystkich górskich świętych"
gdy ich grób zgaśnie
Twój
wschodem zachodem zapłonie
wiatr zapamięta
o zniczach kwiatów
na płycie grobowca
po horyzont
nad rankiem spłyną
litanie strumieni
dymem mgły pokryte
sumienia
jeden z moich ulubionych, sprzed lat, ale nadal mam wielki sentyment do tego wiersza...
Jestem Julią
Halina Poświatowska
Jestem Julią
mam lat 23
dotknęłam kiedyś miłości
miała smak gorzki
jak filiżanka ciemnej kawy
wzmogła
rytm serca
rozdrażniła
mój żywy organizm
rozkołysała zmysły
odeszła
Jestem Julią
na wysokim balkonie
zawisła
krzyczę wróć
wołam wróć
plamię
przygryzione wargi
barwą krwi
nie wróciła
Jestem Julią
mam lat tysiąc
żyję —
Jestem Julią
Halina Poświatowska
Jestem Julią
mam lat 23
dotknęłam kiedyś miłości
miała smak gorzki
jak filiżanka ciemnej kawy
wzmogła
rytm serca
rozdrażniła
mój żywy organizm
rozkołysała zmysły
odeszła
Jestem Julią
na wysokim balkonie
zawisła
krzyczę wróć
wołam wróć
plamię
przygryzione wargi
barwą krwi
nie wróciła
Jestem Julią
mam lat tysiąc
żyję —
mi zapadł w pamięć,utkwił w sercu i nadal wzrusza ten:
http://www.ewa.bicom.pl/darzyciapoezja/dzp43.htm
cała twórczość,ks.Jana Twardowskiego,daje mi wiele do myślenia???? i tak mogłabym wymieniać bez końca.....
http://www.ewa.bicom.pl/darzyciapoezja/dzp43.htm
cała twórczość,ks.Jana Twardowskiego,daje mi wiele do myślenia???? i tak mogłabym wymieniać bez końca.....
"Niech wiatr zawsze Ci wieje w plecy, a słońce świeci w twarz, niech wiatry przeznaczenia zaniosą Cię do nieba byś zatańczyła z gwiazdami!!
Dziękuję góro, za lekcje życia,
których mi udzieliłaś,
bo zmęczony nauczyłem się
smakować odpoczynek,
bo spocony nauczyłem się
doceniać łyk świeżej wody,
bo strudzony przystanąłem
i mogłem podziwiać
cud kwiatu,
wolność ptasiego lotu,
oddychać zapachem zwyczajności,
bo sam, zanurzony w twoją ciszę,
zobaczyłem swoje odbicie,
i przerażony przyznałem,
że potrzebuję prawdy
i miłości,
bo w cierpieniu posmakowałem
radości szczytu,
pojmując, iż rzeczy prawdziwe,
te, które prowadzą do szczęścia,
dostaje się tylko ponosząc trud,
a kto nie zaznał cierpienia,
ten nigdy nie zrozumie.
/Giandomenico Ducoli/
których mi udzieliłaś,
bo zmęczony nauczyłem się
smakować odpoczynek,
bo spocony nauczyłem się
doceniać łyk świeżej wody,
bo strudzony przystanąłem
i mogłem podziwiać
cud kwiatu,
wolność ptasiego lotu,
oddychać zapachem zwyczajności,
bo sam, zanurzony w twoją ciszę,
zobaczyłem swoje odbicie,
i przerażony przyznałem,
że potrzebuję prawdy
i miłości,
bo w cierpieniu posmakowałem
radości szczytu,
pojmując, iż rzeczy prawdziwe,
te, które prowadzą do szczęścia,
dostaje się tylko ponosząc trud,
a kto nie zaznał cierpienia,
ten nigdy nie zrozumie.
/Giandomenico Ducoli/
a góry nade mną jak niebo...
Jeśli chodzi o poezję to zawsze ceniłem i czytałem Cyprana Kamila Norwida. Jest ponadczasowy. Tu kawałek jego twórczości
Marionetki
Jak się nie nudzić? gdy oto nad globem
Milion gwiazd cichych się świeci,
A każda innym jaśnieje sposobem,
A wszystko stoi - i leci...
I ziemia stoi - i wieków otchłanie,
I wszyscy żywi w tej chwili,
Z których i jednej kostki nie zostanie,
Choć będą ludzie, jak byli...
Jak się nie nudzić na scenie tak małej,
Tak niemistrzowsko zrobionej,
Gdzie wszystkie wszystkich Ideały grały,
A teatr życiem płacony -
Doprawdy, nie wiem, jak tu chwilę dobić,
Nudy mnię biorą najszczersze;
Co by tu na to, proszę Pani, zrobić,
Czy pisać prozę, czy wiersze - ?
Czy nic nie pisać... tylko w słońca blasku
Siąść czytać romans ciekawy:
Co pisał Potop na ziarneczkach piasku,
Pewno dla ludzkiej zabawy (!) -
Lub jeszcze lepiej - znam dzielniejszy sposób
Przeciw tej nudzie przeklętej:
Zapomnieć ludzi, a bywać u osób
- Krawat mieć ślicznie zapięty...!
Marionetki
Jak się nie nudzić? gdy oto nad globem
Milion gwiazd cichych się świeci,
A każda innym jaśnieje sposobem,
A wszystko stoi - i leci...
I ziemia stoi - i wieków otchłanie,
I wszyscy żywi w tej chwili,
Z których i jednej kostki nie zostanie,
Choć będą ludzie, jak byli...
Jak się nie nudzić na scenie tak małej,
Tak niemistrzowsko zrobionej,
Gdzie wszystkie wszystkich Ideały grały,
A teatr życiem płacony -
Doprawdy, nie wiem, jak tu chwilę dobić,
Nudy mnię biorą najszczersze;
Co by tu na to, proszę Pani, zrobić,
Czy pisać prozę, czy wiersze - ?
Czy nic nie pisać... tylko w słońca blasku
Siąść czytać romans ciekawy:
Co pisał Potop na ziarneczkach piasku,
Pewno dla ludzkiej zabawy (!) -
Lub jeszcze lepiej - znam dzielniejszy sposób
Przeciw tej nudzie przeklętej:
Zapomnieć ludzi, a bywać u osób
- Krawat mieć ślicznie zapięty...!
Jejku, jakie Wy cudne wiersze znacie!
Aga, ten Broniewskiego to chyba będę musiała wbić w swoją (uszkodzoną) pamięć w całości!! To cudo, po prostu
I ten Giandomenico Ducoli i Norwida - świetne i nieznane mi...
Bo Poświatowskiej też piękny, ale choć ten jeden znałam
Ten, który chcę Wam zaproponować nie jest raczej arcydziełem, ale gdy go pierwszy raz usłyszałam (jako piosenkę w wyk. B. Rybotyckiej) mocno przeżyłam jego treść... W wątku muzycznym zamieszczę wersję śpiewaną z muzyką J. Kantego-Pawluśkiewicza.
Włodzimierz Dulemba "Czas"
Czas dla nas już płynie i zanim noc minie
Zbudzisz się przy mnie jak kwiat snu
Będziemy ty i ja zaplatać warkocz zorzy
Na nowe świtanie jasnego dnia
Na nowe wstawanie płatka róży
Na nowe czekanie spadania gwiazd
Na nowe wstawanie kwiatka róży
Odtąd będziesz dzielił ze mną czas na pół
Ciepłem lekkim twych dłoni
Nasz szczęściem nakryty stół
I kwiaty pachną na nim
Już słychać tętent dnia
Jak galop młodych koni
Pęd życia z naszych ciał
Przyniesie nowy płomień
Przyniesie nowy płomień
Maleńki płacz
Nasz szczęściem nakryty stół
Choć gwiazdy przyszłość kryją
Przed nami czasu zdrój
Świt będzie jasną chwilą
I zdarzy się nam cud
By czekać aż on zaśnie
By patrzeć jak on rośnie
Maleńki pąk
Aga, ten Broniewskiego to chyba będę musiała wbić w swoją (uszkodzoną) pamięć w całości!! To cudo, po prostu
I ten Giandomenico Ducoli i Norwida - świetne i nieznane mi...
Bo Poświatowskiej też piękny, ale choć ten jeden znałam
Ten, który chcę Wam zaproponować nie jest raczej arcydziełem, ale gdy go pierwszy raz usłyszałam (jako piosenkę w wyk. B. Rybotyckiej) mocno przeżyłam jego treść... W wątku muzycznym zamieszczę wersję śpiewaną z muzyką J. Kantego-Pawluśkiewicza.
Włodzimierz Dulemba "Czas"
Czas dla nas już płynie i zanim noc minie
Zbudzisz się przy mnie jak kwiat snu
Będziemy ty i ja zaplatać warkocz zorzy
Na nowe świtanie jasnego dnia
Na nowe wstawanie płatka róży
Na nowe czekanie spadania gwiazd
Na nowe wstawanie kwiatka róży
Odtąd będziesz dzielił ze mną czas na pół
Ciepłem lekkim twych dłoni
Nasz szczęściem nakryty stół
I kwiaty pachną na nim
Już słychać tętent dnia
Jak galop młodych koni
Pęd życia z naszych ciał
Przyniesie nowy płomień
Przyniesie nowy płomień
Maleńki płacz
Nasz szczęściem nakryty stół
Choć gwiazdy przyszłość kryją
Przed nami czasu zdrój
Świt będzie jasną chwilą
I zdarzy się nam cud
By czekać aż on zaśnie
By patrzeć jak on rośnie
Maleńki pąk
Ja bardzo lubię twórczość Marcina Urbana to jeden z jego wierszy:
,,Marzeń Twoich odbicie"
Czy znasz świat wyobraźni z lustra drugiej strony?
Wszechświat utkany z marzeń i z tęsknot zrobiony?
Świat ,który promieniuje jasnym szczęścia światłem, gdzie decyzje są słuszne ,a wybory łatwe.
Wystarczy zamknąć oczy ,by stać się artystą tworzącym rzeczywistość swą nierzeczywistą, świat na własny użytek choć jak kosmos wielki, pełen światła, kolorów ,oraz cudów wszelkich..
Lecz nie można w tym świecie zamieszkać na wieki.
Musisz się z nim pożegnać...Otworzyć powieki i widzisz świat realny. Marzeń twych balonik pęka jak mydła bańka na wilgotnej dłoni.
Najpierw dostrzegasz tylko cztery szare ściany...lecz za nimi jest przecież lekko zwariowany świat w którym żyć nam przyszło...Mamy go i tyle,nie jest on idealny lecz ma piękne chwile!
Nie brakuje w nim stresów, problemów i biedy, lecz również blask nadziei zsyła nam niekiedy , bywa ,że nas...zachwyci, czasem nas rozbawi, albo szczęśliwą chwilą niespodziankę sprawi.
Marzenia są cudowne i ...piękne jest życie! Niech oba światy darzą cię równie obficie, lecz gdy rwiesz szczęścia kwiaty pamiętaj by nimi nie cieszyć się samotnie lecz wspólnie z innymi!
,,Marzeń Twoich odbicie"
Czy znasz świat wyobraźni z lustra drugiej strony?
Wszechświat utkany z marzeń i z tęsknot zrobiony?
Świat ,który promieniuje jasnym szczęścia światłem, gdzie decyzje są słuszne ,a wybory łatwe.
Wystarczy zamknąć oczy ,by stać się artystą tworzącym rzeczywistość swą nierzeczywistą, świat na własny użytek choć jak kosmos wielki, pełen światła, kolorów ,oraz cudów wszelkich..
Lecz nie można w tym świecie zamieszkać na wieki.
Musisz się z nim pożegnać...Otworzyć powieki i widzisz świat realny. Marzeń twych balonik pęka jak mydła bańka na wilgotnej dłoni.
Najpierw dostrzegasz tylko cztery szare ściany...lecz za nimi jest przecież lekko zwariowany świat w którym żyć nam przyszło...Mamy go i tyle,nie jest on idealny lecz ma piękne chwile!
Nie brakuje w nim stresów, problemów i biedy, lecz również blask nadziei zsyła nam niekiedy , bywa ,że nas...zachwyci, czasem nas rozbawi, albo szczęśliwą chwilą niespodziankę sprawi.
Marzenia są cudowne i ...piękne jest życie! Niech oba światy darzą cię równie obficie, lecz gdy rwiesz szczęścia kwiaty pamiętaj by nimi nie cieszyć się samotnie lecz wspólnie z innymi!
Największa rzecz swego strachu mur obalić...
Zabawa z mgłą w Kościelisku
Zaczyna się od udawania że wokoło nie ma już nic:
Pokaż czy umiesz być zupełnie samotny kiedy znika świat
To jakby na oczach położyło się bielmo
Biało tak biało że trzeba iść z wyciągniętymi w przód rękami
Teraz mgła uchyla rąbka na mgnienie
ukazuje nogi drzew na skraju łąki
po czym znów zasłania je prześcieradłem bieli
Znienacka odkrywa stojącą w trawie krowę
a raczej cień jej niewyraźny i nerwowy
Wreszcie ponaglana słońcem unosi pierwszą zasłonę
i widać na powrót zarys kościoła z wieżyczką
a także strzępiastą plamę wiejskiego cmentarza
Następna kurtyna w górę i pojawia się wioska w głębi
jakby wyciągnięta nagle z kapelusza czarodzieja
Całe rozległe tło trwa jednak nadal zapieczętowane białym lakiem
nikt nie odgadłby, że za tą oszukaną pustką
wznosi się potężna warownia Tatr
Mgło lekkomyślna jak dziecko zasłaniające chusteczką
czyjąś utęsknioną twarz
Czy po to poganialiśmy przestrzeń pociągiem i autem
żeby bawić się z tobą w chowanego
i tęsknić - nawet kiedy już jesteśmy u celu?
Zaczyna się od udawania że wokoło nie ma już nic:
Pokaż czy umiesz być zupełnie samotny kiedy znika świat
To jakby na oczach położyło się bielmo
Biało tak biało że trzeba iść z wyciągniętymi w przód rękami
Teraz mgła uchyla rąbka na mgnienie
ukazuje nogi drzew na skraju łąki
po czym znów zasłania je prześcieradłem bieli
Znienacka odkrywa stojącą w trawie krowę
a raczej cień jej niewyraźny i nerwowy
Wreszcie ponaglana słońcem unosi pierwszą zasłonę
i widać na powrót zarys kościoła z wieżyczką
a także strzępiastą plamę wiejskiego cmentarza
Następna kurtyna w górę i pojawia się wioska w głębi
jakby wyciągnięta nagle z kapelusza czarodzieja
Całe rozległe tło trwa jednak nadal zapieczętowane białym lakiem
nikt nie odgadłby, że za tą oszukaną pustką
wznosi się potężna warownia Tatr
Mgło lekkomyślna jak dziecko zasłaniające chusteczką
czyjąś utęsknioną twarz
Czy po to poganialiśmy przestrzeń pociągiem i autem
żeby bawić się z tobą w chowanego
i tęsknić - nawet kiedy już jesteśmy u celu?
***po górach***
po moich górach chodzę
już tylko piórem pamięci
zaostrzonym kamienieniem
z doliny Małej Łąki
wychodzimy sobie naprzeciw
w połowie fotografii
Bieszczady rosną na dłoni
otwartej jak połoniny
wiatr mnie pyłek brzozy
z nich porwał lecz rosnę
a gdzie popadnę jesienią
wysypią się rude wiersze
----
*** tak długo***
tak długo już nie wracam
że zarastają beskidzkie ścieżki
w mojej pamięci dawniej
dokładnie wytyczone
kilka spróchniałych świerków
dzieli los moich włosów
kiedyś w ich miejsce postawię
bacówkę pełną wspomnień
lecz póki co kundel wiatru
dogląda kłębiastych owiec
przeganiając je na noc
z horyzontu pastwisk
tak długo już nie wracam
ze zarastają beskidzkie wiersze
ostatnią zaszczepkę wkładam
w pustą donicę tej strony
----
"Izby"
Izby nie są gościnne nawet w sierpniu
od Lackowej grzmi bez przerwy
znów trzeba będzie łapać na stopa
halny, gdy Białka most sponiewiera.
Poranny przymrozek już się pakuje
agroturystom do plecaków,
ostatnim pekaesem zjeżdża
na północ babie lato.
I wstaje mgła zamroczona
a żulek pod ge-esem
zaciąga się i stwierdza
- trza się narąbać na jesień.
po moich górach chodzę
już tylko piórem pamięci
zaostrzonym kamienieniem
z doliny Małej Łąki
wychodzimy sobie naprzeciw
w połowie fotografii
Bieszczady rosną na dłoni
otwartej jak połoniny
wiatr mnie pyłek brzozy
z nich porwał lecz rosnę
a gdzie popadnę jesienią
wysypią się rude wiersze
----
*** tak długo***
tak długo już nie wracam
że zarastają beskidzkie ścieżki
w mojej pamięci dawniej
dokładnie wytyczone
kilka spróchniałych świerków
dzieli los moich włosów
kiedyś w ich miejsce postawię
bacówkę pełną wspomnień
lecz póki co kundel wiatru
dogląda kłębiastych owiec
przeganiając je na noc
z horyzontu pastwisk
tak długo już nie wracam
ze zarastają beskidzkie wiersze
ostatnią zaszczepkę wkładam
w pustą donicę tej strony
----
"Izby"
Izby nie są gościnne nawet w sierpniu
od Lackowej grzmi bez przerwy
znów trzeba będzie łapać na stopa
halny, gdy Białka most sponiewiera.
Poranny przymrozek już się pakuje
agroturystom do plecaków,
ostatnim pekaesem zjeżdża
na północ babie lato.
I wstaje mgła zamroczona
a żulek pod ge-esem
zaciąga się i stwierdza
- trza się narąbać na jesień.