Strona 4 z 4

: 18 marca 2014, 23:50
autor: Halicz
Ja to sobie myślę tak:
wyjazd w dość wysokie Góry mam w lipcu - jak od teraz popracuję nad kondycją, to chyba do tego czasu jakiś efekt musi być...
Jasne, że jak ktoś ma taką robotę na co dzień, że musi biegać, czy (sorry za uproszczenie) kilofem machać, to trening fizyczny jest tylko dodatkowym obciążeniem.
No i druga sprawa. Ja strasznie nie lubię biegać, ale poniekąd, traktuję to również jako trening woli (psychiki), no żeby nie skapcanieć w tym życiu (ot taka sobie teoria trwania).
Tak więc biegam - chyba aerobowo? - 11 km chyba dość spokojnym tempem - bo zajmuje mi to 1 h.
Kolana nie dokuczają.
No a Gór bez kijków, to sobie już od dawien dawna nie wyobrażam.

: 19 marca 2014, 5:56
autor: Rebel
Halicz pisze:Ja strasznie nie lubię biegać, ale poniekąd, traktuję to również jako trening woli (psychiki)
Mam dokładnie tak samo od dziecka mam wstręt do biegania :/ ,zawsze wolałem ciężkie treningi stacyjne (mowa oczywiście o przygotowaniu kondycyjnym), teraz biegam interwałowo ,co wyklucza długie dystansy przynajmniej w moim przypadku ;) :)
p.s najwiekszy problem to od dwóch lat poważny problem ze ścięgnem achillesa , wiąże sie to ze zmianą butów latem na niskie ,lekarze mówią co by na pół roku minimum zaniechać wszelkiej aktywności :roll: ,ale niby jak ? :hmmm: Bozia ma to do siebie że zabiera powoli mi możliwości ,ale chęci zostawia :P ;)

: 19 marca 2014, 13:16
autor: Halicz
Rebel pisze: Bozia ma to do siebie że zabiera powoli mi możliwości ,ale chęci zostawia :P ;)
co prawda, to prawda :), pewne rzeczy przychodziły kiedyś łatwiej..."kiedyś Panie, to były czasy.." :)
no i nie daj Bóg, żeby powróciły ;)

: 24 marca 2014, 20:05
autor: Master
Pewnie najlepszym treningiem "w góry" jest chodzenie po nich. Ci, którzy mają możliwość w miarę częstego w nich przebywania mają najlepiej. Ale ja tak nie mam. Właściwie w góry jeżdżę tylko raz w roku, ale na dłużej (zwykle w Tatry). Do tego góra 1-2 razy na krócej (2-4dni), gdzieś indziej.
Pracę mam też wybitne umysłową więc trzeba coś robić po za.
U mnie wygląda to tak:
-siłownia 3x /tydz (ale to dla mnie, nie ma związku z górami)
-2-3 razy/ tydz bieg (obecnie ok. 8-9km w tempie ok 5-5,30min/km)
-marsze ok 8km (wariant krótszy, ale za to najczęstszy), 12km (1-2 raz w tygodniu), 15km lub 18-20km (ale rzadko).

Zauważyłem, ze dopiero połączenie marszów z bieganiem daje jakiś efekt w kontekście kondycji w górach. Dodatkowo te marsze nawet lubię - pozwalają się wyciszyć i niejako zmuszają do przebywania na świeżym powietrzu. Dla mnie kwestia kondycji jest ważna - wcześniej nie mal każda wędrówka wiązała się ze sporym wysiłkiem i częstymi postojami. Napewno nie bez znaczenia jest fakt, ze jednak mam parę kilo więcej z tytułu mięśni i niestety pewnego zapasu tłuszczyku (pierwsze bezwzględnie będę targał a drugie opornie się redukują).

Re: Trening fizyczny przed wyjazdem w wyższe Góry

: 27 stycznia 2017, 8:26
autor: Mirek
Fikuloar pisze:Ja sobie kupiłem teraz atlasy na siłownie i zaczynam ostro, za 2 miesiące wyjeżdzam do Nepalu to kondycja musi być :)
popraw link reklamowy w tekście atlasy siłownie bo jest błędny, :twisted:

Re: Trening fizyczny przed wyjazdem w wyższe Góry

: 22 marca 2018, 12:17
autor: krypek
ja staram się cwiczyć cały rok, ale przed sezonem skupiam się głownie na nogach i ramionach ,
stopniowo zwiększam ilość godzin spędzonych na siłowni , i prawdę powiedziawszy bez takiego treningu nie wyobrażam sobie wyjścia w góry na codzień żyje w dużym mieście więc tylko takie treningi wchodzą w grę