Trening fizyczny przed wyjazdem w wyższe Góry
Moderatorzy: adamek, HalinkaŚ, Moderatorzy
Witam , ja natomiast mam taki dziwny organizm , że bez względu czy idę w góry na 2k czy tez 5k, wchodzę na luzie ?. W Himalajach Gosia i Sibi nie mogli tego pojąć widocznie emeryci tak mają że "samo" przychodzi bardzo łatwo
Mam wrodzoną dociekliwość do wiedzy której nie posiadam - więc zadaję pytania ?
Dla mnie by to wystarczyło. Na plecy założyć stary plecak z obciążeniem i łazić po lesie czy nawet biegać i to wystarczy. Ja preferuję bardziej wyczynowe sporty ( trenuję dwa razy w tygodniu kosza, do tego siłownia i basen), więc wszystko jest ważne od własnych predyspozycji. Najważniejsze jest to by trening czy samo przygotowanie do wyjazdu, sprawiało ci przyjemność, ba dla mnie samo bieganie jest w sobie nudne dlatego też gram w kosza ( takie dwa w jednym). Dasz radęHalicz pisze:To już sobie raczej pobiegam kilka km do lasu...
Jam mam coś takiego że jak chwycę tzw. drugi oddech to wtedy jak z górki a raczej pod górkę. W każdym razie trzeba kondycję "pielęgnować" jak najczęściejviking pisze:Witam , ja natomiast mam taki dziwny organizm , że bez względu czy idę w góry na 2k czy tez 5k, wchodzę na luzie ?. W Himalajach Gosia i Sibi nie mogli tego pojąć widocznie emeryci tak mają że "samo" przychodzi bardzo łatwo
No to fakt z tą nudą, ale to jednak najprostszy i chyba skuteczny sposób na złapanie kondycji - przynajmniej w tak małej miejscowości jak moja. W każdym bądź razie biegam tak co drugi dzień po ok. 11 km.McGregor pisze: dla mnie samo bieganie jest w sobie nudne dlatego też gram w kosza ( takie dwa w jednym). Dasz radę
Halicz a nie pomyślałeś o tym, ze kondycja w górach to nie tylko nogi? A bieganie to chyba najgorszy - wg mnie - z możliwych treningów aby je wzmocnić? Biegacz biegaczem ale po płaskim... Ty zamierzasz wchodzić i schodzić a ku temu bieganie nie jest jakoś specjalnie wskazane a to co w tyłek dostaną Twoje kolana, to potem odpowiedzą Ci z nawiązką w terenie... na niekorzyść oczywiście...
Zastanów się raczej nad treningiem kardio... Wpisz w wyszukiwarkę kardio, w domu, bez sprzętu... Zobaczysz, jakie cudowne ćwiczenia Ci się pokażą i jak rzeczywiście podniesiesz kondycję nie zamęczając stawów kolanowych i siebie ogólnie...
Zastanów się raczej nad treningiem kardio... Wpisz w wyszukiwarkę kardio, w domu, bez sprzętu... Zobaczysz, jakie cudowne ćwiczenia Ci się pokażą i jak rzeczywiście podniesiesz kondycję nie zamęczając stawów kolanowych i siebie ogólnie...
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Nie no bez przesady. Nie mówcie, że od 11km co dwa dni można zajechać kolana. Musiałby je mieć poważnie chore. Od takiego dystansu można je rozruszać porządnie Jeszcze kilka lat temu jak pływałem to takie dystanse pokonywałem codziennie na basenie...
A można sobie trasę biegu ułożyć tak, żeby były jakieś górki, nie trzeba zupełnie po płaskim
A można sobie trasę biegu ułożyć tak, żeby były jakieś górki, nie trzeba zupełnie po płaskim
--->>>flickr<<<---
Nie ma takiej opcji w najbliższej okolicy, ale od czasu do czasu na jakieś górki to chyba się uda.adrians_osw pisze: A można sobie trasę biegu ułożyć tak, żeby były jakieś górki, nie trzeba zupełnie po płaskim
Jeszcze muszę zerknąć na ten trening "kardio", że niby można na leżąco?? noo nie wiem - ale byłoby super
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Jak boisz się o stawy to zawsze możesz jedno bieganie w tygodniu zamienić na basen - o ile masz taką możliwość.
--->>>flickr<<<---
Pozwoliłam sobie skorzystać z rady, podejrzewam ,Ardaryk pisze: Zastanów się raczej nad treningiem kardio... Wpisz w wyszukiwarkę kardio, w domu, bez sprzętu...
że z palca nie wyssana i może się przydać nie tylko zainteresowanemu
znalazłam dwie panie : Chodakowską i Mel -B ... jesteś w stanie doradzić którą wybrać ( o ćwiczenia chodzi)Ardaryk pisze: Zobaczysz, jakie cudowne ćwiczenia Ci się pokażą i jak rzeczywiście podniesiesz kondycję nie zamęczając stawów kolanowych i siebie ogólnie...
dobrze że to chociaż podkreślasz ja niestety tak jak min Halicz , jck i jeszcze paru innychArdaryk pisze:wg mnie
należe do słabeuszy którym ten trening jest potrzebny ,od ponad 30 lat ganiałem za piłą i nie tylko ,wiem że każdy organizm ma inna wydolność ,ale przez te wszystkie lata nie udało mi się spotkać człowieka który przyszedł by do klubu bez treningów i próbował by dorównać tym wytrenowanym , podsumowując , niektórym zazdroszczę zdrowia i fantazji
"Niekiedy wilkiem się nazywał , lecz wilkiem nie był, gdy wszyscy raźnie śpiewali - wolał zawyć ... "
Rebel wszystko się zgadza i Tobie i każdemu z Was z osobna też przyznam rację... Halicz zapytał, więc odpowiedziałem mu, jak to wygląda np z mojej perspektywy. Prawda jest taka, że ja też powiedzmy nie siędzę całymi dniami na tyłku i nic nie robię a w górki tnę na żywioł... Nic z tych rzeczy... Pracę mam jaką mam i nic nie poradzę na to, że na trening przed wyjściem w góry nie mam ani czasu ani ochoty po tym, jak w pracy w ciągu tygodnia zrobię kilkadziesiąt kilometrów z buta z obciążeniem, czy pobiegam również kilkadziesiąt kilometrów. To już się dla mnie nudne robi...
To co napisałem wynika troszkę z innego podejścia do treningu. Powiem to na takim przykładzie... Zdarza się, że jeżdżę np w przeciągu dwóch tygodni po kilkanaście/dziesiąt kilometrów dziennie bardzo szybkim tempem na rowerze... nie ważne gdzie i po co... Zdawałoby się, że już taka forma ruchu przyniesie efekty w górach... Otóż jest zupełnie inaczej. Nie widzę żadnego progresu i w terenie będę się męczył jak co dzień. A za to wystarczy, że jestem w górach przez 3 dni i dam sobie lekko w kość, to potem wsiadając na rower mało pedałów nie urwę...
Dlatego piszę, że wszystko to sprawa indywidualna i jednemu będzie pomagało bieganie, innemu pływanie a jeszcze komuś nicnierobienie
To co napisałem wynika troszkę z innego podejścia do treningu. Powiem to na takim przykładzie... Zdarza się, że jeżdżę np w przeciągu dwóch tygodni po kilkanaście/dziesiąt kilometrów dziennie bardzo szybkim tempem na rowerze... nie ważne gdzie i po co... Zdawałoby się, że już taka forma ruchu przyniesie efekty w górach... Otóż jest zupełnie inaczej. Nie widzę żadnego progresu i w terenie będę się męczył jak co dzień. A za to wystarczy, że jestem w górach przez 3 dni i dam sobie lekko w kość, to potem wsiadając na rower mało pedałów nie urwę...
Dlatego piszę, że wszystko to sprawa indywidualna i jednemu będzie pomagało bieganie, innemu pływanie a jeszcze komuś nicnierobienie
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Ardaryk wygląda więc na to, że jesteś przepracowany, i w Twoim wypadku bardziej przed wyjazdem sprawdza się odpoczynek i nabranie świeżości niż trening. Tak przynajmniej wnioskuje z tego co piszesz.
--->>>flickr<<<---
to zabrzmiało jak : "byłem w górach - fanie było" relację wyślę do X na PW.Ardaryk pisze:maja3 powiedzmy, że jeśli Halicz będzie zainteresowany, to o szczegóły dopyta na PW.
Halicz założył dość ciekawy temat , gdzie kilka osób dzieli się swoimi
doświadczeniami, nie rozumiem po co na PW uciekasz - ja jestem
( znaczy byłam ciekawa Twoich propozycji ).
Zainteresowanie danym zagadnieniem związanym z górami, na forum górskim - to przestępstwo - trzeba ukradkiem , rozumiem...
Już się zastosowałam