Misie w górach

Tu możesz porozmawiać ogólnie o turystyce górskiej, nie związanej z żadnym z pasm, znajdziesz informacje ważne dla rozpoczynających przygodę z górami, porady innych użytkowników, porozmawiasz o problemach, z którymi borykają się miłośnicy gór, zagrożeniach związanych z górską turystyką.

Moderatorzy: adamek, HalinkaŚ, Moderatorzy

MałaBee

Post autor: MałaBee » 31 maja 2007, 14:47

:D :D :D fajne przyśpiewka Bella :P :P :P
Na Tatrach 2007 zobaczymy jak przeżyjemy co trzeba zrobić :)
Anonymous

Re: Misie w górach

Post autor: Anonymous » 31 maja 2007, 17:16

Mila pisze:no własnie...spotkaliście kiedyś niedzwiedzia na szlaku?ja osobiście tylko słyszałam i uciekalam ile sił w nogach..o mało nóg nie połamałam na kamieniach...najgorsza byla obawa ze nam przetnie szlak...Miś nas jednak nie chcial poznać co mnie bardzo cieszy...a były to okolice Murowańca...Tym razem sie udało ale co tak naprawde zrobic gdy juz sie pojawi na szlaku?
a widziałaś go osobiście czy słyszałaś tylko? Ja jeszcze nie miałem takiej okazji może to i dobrze.
Mila

Post autor: Mila » 31 maja 2007, 17:34

słyszalam...całe szczescie..jakis czas po nas jak ludzie przyszli do schroniska to mowili ze sobie siedzial w jagódkach
MałaBee

Post autor: MałaBee » 31 maja 2007, 17:46

to dobrze że ich przez przypadek nie zaskoczył bo by niezłego stracha się najedli.
Sylwia

Post autor: Sylwia » 01 czerwca 2007, 7:03

Temat jest jak najbardziej do poruszenia bo w Tatrach bez wątpienia od paru tygodni grasuje ciągle ten sam miś po górach a ostatnio już do Zakopanego zawitał. Pytacie co robić? Najlepiej nie wchodzić mu w drogę bo rozszarpie na kawałki.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 04 czerwca 2007, 10:47

tatrzańskie misie to są zdemoralizowane jak górale;)
Natomiast owszem mnie udało się to piękne widzieć, choc kiedy go widziałem - powiem szczerze - zrobiłbym wszystko żeby zniknęło. A było to w Bieszczadach po całodniowej wędrówce schodziliśmy w miłej czteroosobowej gromadce z Magury Stuposiańskiej do Bereżków przez Przeł. Przysłop - pora był późna - chyba po 21, kiedy na koncu niewielkiej polanki coś nam się w krzakach poruszyło. Najpierw w ogóle się tym nie przejeliśmy myśląc że to jakiś gość borówki zbiera - a więc szliśmy dalej jakież było zdziwienie gdy w odległości jakiś 8-10m okazało się ze to jest kudłate i duże i na 4 łapach i niedźwiedź brunatny się nazywa, powiem szczerze mieliśmy pietra, bo odkryliśmy że chyba jestesmy za blisko żeby sie wycofać, a weszliśmy mu na obiad. Minelo chyba ze 20 minut - jak on stał i wcinał - dalej - bo sie nami nie przejął i my staliśmy jak wryci.Po czym po jakimś czasie on lekko wkurzony odszedł w las - niby na szczęście - bo już pofukiwał tak jakby..... to miał być nasz koniec. A my cóż mieliśmy 2 wyjścia albo zostać tam gdzie byliśmy, albo przejsc obok "jego" miejsca i zagłębić sie w las - w ten sam w którym on zniknął, ale jak do lasu weszliśmy to go już nie widzieliśmy i dzięki temu .... moge pisać te słowa;);) A inna sprawa że juz było zupełnie ciemno, może i lepiej;);)
tomekt

Post autor: tomekt » 04 czerwca 2007, 11:10

Przed misiem lepiej na drzewo nie wskakiwać, bo podobno całkiem dobrze sobie z nimi radzą :wink: :P a jeśli już uciekać, to ile sił w nogach (misiek dochodzi do około 50 km/h :wink: ) i raczej w dół stoku...
MałaBee

Post autor: MałaBee » 04 czerwca 2007, 13:08

to znaczy że w starciu z nim raczej i tak nie mamy szans bo 50km/h to chyba żaden z nas nie wyciągnie.
tomekt

Post autor: tomekt » 04 czerwca 2007, 14:45

Na własnych nogach raczej nie :P A misiek na dodatek ma ich cztery do dyspozycji :P :lol: :lol:
Anonymous

Post autor: Anonymous » 04 czerwca 2007, 14:46

tomekt pisze:Na własnych nogach raczej nie :P A misiek na dodatek ma ich cztery do dyspozycji :P :lol: :lol:
ja bym radziła być trochę ostrożna przy chodzeniu po szlakach niż by miało być już za późno bo z drzewem to nie jednym da sobie radę.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 04 czerwca 2007, 14:55

z pewnością rozwaga i ostrożność tylko nas mogą uratować bo lepiej zapobiegać niż później mieć problemy.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 04 czerwca 2007, 16:44

może w Tatrach latem sie nam uda jakiego spotkać
Anonymous

Post autor: Anonymous » 05 czerwca 2007, 7:10

pawelk pisze:może w Tatrach latem sie nam uda jakiego spotkać
najwięcej można ich spotkać w maju i październiku ale nie jest powiedziane że w lecie nie. Zobaczycie na klubowym zjeździe jak bedzie. Tylko żeby wszyscy wrócili :)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 05 czerwca 2007, 10:40

najwyzej ktoremuś powiemy smacznego!!!!
MałaBee

Post autor: MałaBee » 05 czerwca 2007, 10:46

a jak teraz ten miś z zakopanego bo sprawa nieco ucichła. Czy już poszedł w góry?? Ma ktoś jakieś dane?
ODPOWIEDZ