: 19 września 2009, 19:49
To co zakazujemy wejścia z dziećmi w góry?radek83 pisze:Manfred powiedział/-a:
Rozwrzeszczane dzieci to wina tez rodziców.
Tylko i wyłącznie. Bo czyja inna?
Góry - Szlaki to forum o tematyce górskiej i podróżniczej. Tematyka forum to: góry, podróże, wspinaczka, via ferraty, sprzęt turystyczny, fotografia, schroniska, kajaki i wiele więcej. Zapraszamy na najlepsze forum górskie.
http://forum.gory-szlaki.pl/
To co zakazujemy wejścia z dziećmi w góry?radek83 pisze:Manfred powiedział/-a:
Rozwrzeszczane dzieci to wina tez rodziców.
Tylko i wyłącznie. Bo czyja inna?
Jak najbardziej nie. Tylko chodzi mi o to że góry są dobrym miejscem m. in. do wpływania rodziców na dzieci. Bardzo ważna jest umiejętność zapanowania nad dzieciakiem bez nerwówki i krzyków. Wcześniej trzeba przygotować malucha na wycieczkę, a w jej trakcie uczyć go wszystkiego co sami umiemy a także wyrabiać charakter. Bo w sumie porównując góry z grami komputerowymi to jest też życie tylko na poziomie trudności hardPiotrekP pisze:To co zakazujemy wejścia z dziećmi w góry?
Dobrym miejscem jest dom, a nie góryradek83 pisze: Tylko chodzi mi o to że góry są dobrym miejscem m. in. do wpływania rodziców na dzieci.
A jak sami niewiele umiemy?radek83 pisze:a w jej trakcie uczyć go wszystkiego co sami umiemy
Dom? Co za nonsens! Kiedy rodzice idą na prawie cały dzień do pracy, a dziecko w tym czasie jest w szkole albo przedszkolu i po lekcjach przebywa w środowisku rówieśników, to w jakim miejscu wychowuje się to dziecko??? Właśnie wakacje i wyjazd z rodzicami, np. w góry, to dobre rozwiązanie i wyjątkowa okazja, kiedy dziecko jest odizolowane od negatywnego wpływu środowiska i rodzice mogą mieć wtedy wpływ na wychowanie swojego dziecka.Alf pisze:Dobrym miejscem jest dom, a nie góryradek83 pisze: Tylko chodzi mi o to te góry są dobrym miejscem m. in. do wpływania rodziców na dzieci.
W szkole, świetlicy i na podwórku dziecko przebywa, a wychowuje się je w domu, po drugie jeżeli Ty wychowywałeś własne dzieci przez 14 dni w roku to gratuluje !Lech pisze:Dom? Co za nonsens! Kiedy rodzice idą na prawie cały dzień do pracy, a dziecko w tym czasie jest w szkole albo przedszkolu i po lekcjach przebywa w środowisku rówieśników, to w jakim miejscu wychowuje się to dziecko??? Właśnie wakacje i wyjazd z rodzicami, np. w góry, to dobre rozwiązanie i wyjątkowa okazja, kiedy dziecko jest odizolowane od negatywnego wpływu środowiska i rodzice mogą mieć wtedy wpływ na wychowanie swojego dziecka.
Szkoła ma za zadanie nie tylko uczyć, ale również wychowywać. Ja co roku jeździłem początkowo z harcerzami, a potem i wychowawcą prowadzącym szkolne koło turystyczne przy Technikum Kolejowym na szkolne wycieczki i obozy wędrowne, gdzie właśnie zlapałem bakcyla turystyki. O tym więcej tu => http://rugala.republika.pl/ i tu => http://rugala.republika.pl/obozy_tkmk.htmAlf pisze:W szkole, świetlicy i na podwórku dziecko przebywa, a wychowuje się je w domuLech pisze:Dom? Co za nonsens! Kiedy rodzice idą na prawie cały dzień do pracy, a dziecko w tym czasie jest w szkole albo przedszkolu i po lekcjach przebywa w środowisku rówieśników, to w jakim miejscu wychowuje się to dziecko??? Właśnie wakacje i wyjazd z rodzicami, np. w góry, to dobre rozwiązanie i wyjątkowa okazja, kiedy dziecko jest odizolowane od negatywnego wpływu środowiska i rodzice mogą mieć wtedy wpływ na wychowanie swojego dziecka.
Z satysfakcją przyjmuję gratulacje, bowiem moje dzieci były często zabierane w czasie wolnym od pracy na rodzinne wędrówki i klubowe imprezy turystyczne (Klub Turystyki Rodzinnej "Familia") w bliższe i dalsze okolice, m.in. po górach, i zostały bardzo dobrze wychowane na turystów. Za moje dzieci, którym w ten sposób zaszczepiliśmy bakcyla turystyki, a które są już dorosłymi ludźmi, nie muszę się wstydzić. Potrafią się właściwie zachować na wędrówkach, a były już wielu pasmach górskich Europy, tam gdzie ja już chyba się nigdy nie będę. Mogę jedynie pooglądać na zdjęciach, które te moje dzieci porobiły.Alf pisze:po drugie jeżeli Ty wychowywałeś własne dzieci przez 14 dni w roku to gratuluje !
W domu nie nauczy się turystyki górskiej i zasad zachowania się w górach. Dobre wychowanie nie pomoże, kiedy ktoś zgubi szlak i nie potrafi zorientować mapy aby odnaleźć właściwą drogę. Tego musi konkretnie ktoś nauczyć. Mnie bakcyl turystyki górskiej został zaszczepiony właśnie przez szkołę. Doświadczenia w turystyce górskiej nabierałem właśnie na pierwszych górskich obozach wędrownych.filek pisze:Tu Lechu bym się z Tobą nie zgodził.... Popieram Alfa - bo jeżeli nie otrzymasz należytego wychowania w domu, a raczej nie wyniesiesz z domu - to nie licz na szkołę.
Nie zawsze dom ma wpływ na wychowanie. Wielu ludzi ze złych domów zostaje porządnymi ludźmi, a z dobrych domów wkracza na złą drogę . Mnie i moich dzieci to na szczęście nie dotyczy. Mój syn poznał synową poprzez działalność w harcerstwie i wędrówki z harcerzami. Jest ona instruktorem harcerskim, prowadzi zajęcia z młodzieżą, wyjeżdżają na rajdy, biwaki i różne zajęcia uczące orientacji w terenie. Nie mogę o tej młodzieży powiedzieć złego słowa, choć spora część tych młodych ludzi pochodzi z ubogich, często rozbitych rodzin. Takiej młodzieży nie jest tak mało, choć dla wielu taka mlodzież jest ewenementem, bowiem działają przeważnie poza szkołą.filek pisze:Przypatrz się obecnej młodzieży, ja to chyba jestem jakiś ewenement i nie pasuję chyba do współczesnej młodzieży.... - ale to wyniosłem tylko z domu.
Nie można wszystkiego zwalać na rodziny. Przyczyna braku edukacji turystycznej nie tkwi wcale w rodzinach. Wychowawcy szkolni mają związane ręce i w myśl durnych państwowych przepisów nie mogą np. prowadzić grup młodzieżowych m.in. w górach, w wielu miastach, parkach narodowych itp. miejscach. M.in. muszą wynająć sobie przewodnika, co w praktyce pozbawia ich możliwości samodzielnej organizacji wędrówki, a nauczyciel nie chce się przecież narażać na sankcje karno- administracyjne wiec zwykle rezygnuje z organizacji wycieczki. Szkoły generalnie korzystają z usługi biur turystycznych, których jedynym celem jest zarabianie kasy, a nie edukacja turystyczna młodzieży. Oczywiście takie usługi sporo kosztują, więc jest ich mało, a taki sposób na wychowanie jak letnie obozy wędrowne w oparciu o bazę schronisk młodzieżowych niemal całkowicie zanikł. Nic dziwnego, że np. w Sudetach zlikwidowano liczne takie schroniska. W ubiegłym roku zamknięto ostatnie w Masywie Śnieżnika schroniska PTSM w Lądku i Kletnie, a takim powiecie kamiennogórskim na początku lat 90-tych było ich jeszcze kilkanaście, dziś nie ma ani jednego.filek pisze:A pokus w szkole było i jest nadal bardzo wiele. U nas w kraju - coraz mniej prawdziwych rodzin, z których mozna wynieść dobre wychowanie - a co jest przyczyną - sam sobie na to pytanie odpowiedz.
postanowilem to zrobic po przeczytaniu kilkunastu postow Lecha zanim ja pojawilem sie na forumninik pisze:Czy wy się jeszcze nie nauczyliście, że z Lechem się nie dyskutuje........każdy Lech ma zawsze racje...i koniec...
od psa do tchórza w końcu nie jest tak dalekoZJAWA pisze:o czym Wy tu ludzie gadacie puknijcie się w czoło