Jak rozpoczęliście przygodę z górami?
Moderatorzy: adamek, HalinkaŚ, Moderatorzy
Czytałam Twoje słowa z zapartym tchem... Myślę, że chyba każdy powinien przeżyć taką przygodę w swoim życiu, być choć raz samemu w drodze, sam na sam ze sobą, ze swoimi myślami i przyrodą... Czas przestaje istnieć... Liczą się tylko miejsca i momenty pełne zachwytów, przemyśleń, zwyczajnego pogadania ze sobą.. Ten czas jest bezcenny... Zazdroszczę Ci troszkę, bo taka podróż jeszcze przed mną, choć do końca nie wiem czy byłabym zdolna sama tak powędrować...podziwiam Twoją siłę i determinację w realizowaniu marzeń i gratuluję odwagi
- Dariusz Meiser
- Członek Klubu
- Posty: 1944
- Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
- Kontakt:
jak rozpoczeliście przygodę z górami
Moja przygoda z górami rozpoczeła się wraz z w wieku 6 lat w momencie wstąpienia do harcerstwa.Moja starsza siostra wciągneła mnie do drużyny i zostałem mianowany Synem Pułku. .Jako że mieszkałem w Wałbrzychu a on leży w Górach Wałbrzyskich a one leżą w Sudetach Środkowych siłą rzeczy ,moja przygoda z górami rozpoczeła się od wędrówek z drużyną harcerzy.Wędrowaliśmy(a właściwie częściej mnie wtedy noszno gdyż w wieku 6 lat niewiele ważyłem. nie to co teraz) po całych okolicznych Sudetach. Następny etap to już Karkonosze(Śnieżka i okolice) i nastąpił czas zwiedzania Czeskiego Raju(moja mama pracowała w Czechsłowacji 10 lat ibywałem tam na wakacjach) Hruba Skala Mala Skala i inne.Przed wojskiem(1980-82 stan wojenny brrrrrrrrr ) był rajd beskidzko-bieszczadzki start Krynica Górska przez Komańczę Duklę i Przełęcz Dukielską gdzie miała miejsce wielka bitwa w czasie II wojny .Walczyła tam Czechosłowacka I Brygada Pancerna idąca na pomoc Słowackiemu Powstaniu .Koniec rajdu w Lesku. Potem żona dziecko idługa przerwa .Powrót na szlak nastąpił w 2004 roku gdy już mieszkałem w Wodzisławiu i gdy córa zaczeła stidia. Zapisałem się do klubu PTTK Gronie przy KWK Marcel i teraz wędruję z nimi , a czasem sam.Mam nadzieję że moja przygoda z górami szybko się nie skończy
- Dariusz Meiser
- Członek Klubu
- Posty: 1944
- Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
- Kontakt:
A moja przygoda z górami rozpoczęła się tak:
http://www.goryszla.in5.pl/viewtopic.php?t=1221
Miałem w międzyczasie długą przerwę.
Ale wróciłem w Góry i na Szlaki
http://www.goryszla.in5.pl/viewtopic.php?t=1221
Miałem w międzyczasie długą przerwę.
Ale wróciłem w Góry i na Szlaki
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Piękna historia Mosorczyk. Naprawdę wzruszająca.
Ja nawet nie wiem jakie myśli mi towarzyszyły podczas mojego pierwszego razu. Wiem jedynie że pierwszy raz w górach byłam na Baraniej Górze z wycieczką szkolną. Ale wtedy te lasy były całkiem inne niż to co teraz tam można zobaczyć. Teraz jest tam tragicznie...
Ja nawet nie wiem jakie myśli mi towarzyszyły podczas mojego pierwszego razu. Wiem jedynie że pierwszy raz w górach byłam na Baraniej Górze z wycieczką szkolną. Ale wtedy te lasy były całkiem inne niż to co teraz tam można zobaczyć. Teraz jest tam tragicznie...
- Norbert124
- Członek Klubu
- Posty: 469
- Rejestracja: 12 kwietnia 2008, 21:58
Moja przygoda z górami zaczęła się 1997 roku. Wtedy to z Yat-em i jego przyszłą małżonką pojechałem w Tatry. Szok jakie piękne góry. Nocowaliśmy w starym schronisku nad Morskim Okiem. Pierwszego dnia po przyjeździe poszliśmy nad Czarny Staw. Myślałem, że umrę po drodze taki padnięty byłe. Nastepnego dnia wybraliśmy się niebieskim szlakiem z nad Morskiego Oka do doliny 5 stawów, widoki że dech zapiera.
Wtedy to zakochałem się w górach i ten stan trwa do dzisiaj.
I to był ten pierwszy raz.
Wtedy to zakochałem się w górach i ten stan trwa do dzisiaj.
I to był ten pierwszy raz.
PZD
Norbert124
Nigdy nie kłóć się z głupcem, ludzie mogą nie dostrzec różnicy. Prawa Murphy`ego
Norbert124
Nigdy nie kłóć się z głupcem, ludzie mogą nie dostrzec różnicy. Prawa Murphy`ego
U mnie... napiszę skrótowo:
-zima 86/87: Szyndzielnia- Klimczok, Skrzyczne. Nie można nazwać tego chodzeniem...
-lato 89: pierwsza wycieczka, którą pamiętam: Karpcz- Kocioł Łomniczki- Śnieżka- Samotnia- Karpacz.
Potem poznawanie całych Beskidów, Sudetów, Małej Fatry, Wielkiej Fatry. Pierwsza góra powyżej 2000 mnpm- Chopok w Niżnych Tatrach. Następnie era Tatr /najpierw polskich potem słowackich/- mniej więcej do końca lat dziewięćdziesiątch.
Później plątanie się tu i tam: trochę Tatr, trochę Słowacji /np. Słowacki Raj, Choczańskie/, po drodze włoskie Dolomity.
Lipiec 2003- pierwszy wypad w Alpy /Mont Blanc/.
A przez cały ten czas /od 89 roku/ Karkonosze, Karkonosze, KARKONOSZE!
-zima 86/87: Szyndzielnia- Klimczok, Skrzyczne. Nie można nazwać tego chodzeniem...
-lato 89: pierwsza wycieczka, którą pamiętam: Karpcz- Kocioł Łomniczki- Śnieżka- Samotnia- Karpacz.
Potem poznawanie całych Beskidów, Sudetów, Małej Fatry, Wielkiej Fatry. Pierwsza góra powyżej 2000 mnpm- Chopok w Niżnych Tatrach. Następnie era Tatr /najpierw polskich potem słowackich/- mniej więcej do końca lat dziewięćdziesiątch.
Później plątanie się tu i tam: trochę Tatr, trochę Słowacji /np. Słowacki Raj, Choczańskie/, po drodze włoskie Dolomity.
Lipiec 2003- pierwszy wypad w Alpy /Mont Blanc/.
A przez cały ten czas /od 89 roku/ Karkonosze, Karkonosze, KARKONOSZE!
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Pochodzę z małej mieściny z wielkopolski,nazywa się Ostrzeszów.Senior (czyt. Tato)pracował w firmie budow.-trans. był logistykiem transportu i tak się zdarzyło,że zabrał Mnie po grupę młodzieży do Zaskala pomiędzy Nowym Targiem a Zakopanem,mieliśmy kilka dni zapasu więc pokazał mi Zakopane,Gubałówkę i w ogóle to wystarczyło.Siedziało to we Mnie i gdy podrosłem zaczęło się.Magia Gór zadziałała i tak do dzisiaj.Ot tyle
- Dariusz Meiser
- Członek Klubu
- Posty: 1944
- Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
- Kontakt:
Miał być Grossglockner. Pojechaliśmy pociągiem do Cieszyna i autostopem przez Czechy do Austrii...fajnie się nam jechało, więc po pieciu dniach wyladowaliśmy we Francji. Z racji, że jedyne do czego się przygotowałem podówczas logistycznie to był Mont Blanc więc tak wyszło.Dariusz Meiser pisze:To bardzo lajtowy miałeś debiut w Alpach.
Pierwszy raz i od razu Blanc !!!
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
- Dariusz Meiser
- Członek Klubu
- Posty: 1944
- Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
- Kontakt:
Zastanawiam się, co byś zrobił, gdybyś wtedy wylądował w Karakorum albo w Himalajachjck pisze:Miał być Grossglockner. Pojechaliśmy pociągiem do Cieszyna i autostopem przez Czechy do Austrii...fajnie się nam jechało, więc po pieciu dniach wyladowaliśmy we Francji. Z racji, że jedyne do czego się przygotowałem podówczas logistycznie to był Mont Blanc więc tak wyszło.Dariusz Meiser pisze:To bardzo lajtowy miałeś debiut w Alpach.
Pierwszy raz i od razu Blanc !!!
Tolerancja dla niejednoznaczności.