Góry-Szlaki

ja tam wiem jedynie to, że Grochu nie powinien chodzić z "antenką" po górach, gdy wali z nieba fleszami

5. Przebywając w grupie, w żadnym wypadku nie trzymajcie się za ręce. Należy rozproszyć się i pozostać w pewnej odległości od siebie, aby w przypadku ewentualnego porażenia ucierpiało jak najmniej osób

Pewnego razu spotkałem wspaniałego przewodnika ze Szczawnicy p.Jole
Opowiedziała nam pewne zdarzenie jak to rodzina poszła w góry i zastała ich burza.
Aby być razem właśnie skupili się w jednym miejscu trzymając się kurczowo ze strachu.
Chcieli powiadomić o swoim położeniu za pomocą telefonu komórkowego i to ich zabiło.
Na dole pozostał nastoletni syn, on tylko został przy życiu.
Pani Jola radziła aby w takim wypadku rozłączyć baterie od telefonu i oddalić go jak najdalej.
Myślę że wszyscy o tym wiemy mimo to przytaczam takie zdarzenie ku pamięci.

" [...]rozłączyć baterie od telefonu i oddalić go jak najdalej"
Nie ma żadnych dowodów, aby słabe pole elektromagnetyczne, generowane przez telefon mogło w jakikolwiek sposób ściągać wyładowania. Telefon, owszem, wypadałoby wyłączyć, ale bardziej w celach jego zabezpieczenia przez uszkodzeniem, gdyby w pobliżu rzeczywiście doszło do jakiegoś wyładowania (na skutek indukcji mogłoby by wtedy dojść do uszkodzenia pewnym jego elementów, co jest mniej prawdopodobne kiedy jest fizycznie wyłączony) lub przez zalaniem.

Z tym telefonem to kolejna miejska legenda. A jeśli opowiadają ją przewodnicy to najlepiej świadczy o ich wiedzy...