Turystyka górska - rzecz dla egoistów czy team player'ów?
Moderatorzy: adamek, HalinkaŚ, Moderatorzy
Turystyka górska - rzecz dla egoistów czy team player'ów?
Ostatnio dość często zastanawiam się nad tym tematem. Z wieloma osobami rozmawiam, często w charakterze odpierania zarzutów pod swoim adresem. Postanowiłam więc założyć taki temat.
Jak sądzicie, Waszym zdaniem: czy chodzenie po górach czy też wspinanie się, to sport dla indywidualistów czy gra zespołowa?
Zapraszam do dyskusji.
Jak sądzicie, Waszym zdaniem: czy chodzenie po górach czy też wspinanie się, to sport dla indywidualistów czy gra zespołowa?
Zapraszam do dyskusji.
Moim skromny zdaniem to czy "chodzenie po górach" jest sportem solo czy sportem zespołowym zależy od ... kwestii bezpieczeństwa. Turystyke górską można z powodzeniem uprawiać solo i nie ma tu wiekszych niebezpieczeństw , nikt Cie nie musi pilnować , zmieniać , asekurować . Wspinaczka i wszelkie odmianny turystyki wysokogórskiej ... mało znam solistów , raczej są to odmianny "chedzenia po górach" w których bez partnera/ki jest cięzko.
To zależy głównie od charakteru. Ktoś może być indywidualistą, samotnikiem. W góry jeździ po to, aby odpocząć od innych ludzi i ich towarzystwa nie potrzebuje. Bezpieczniej jest oczywiście w grupie. Ja sam wolę chodzić z kimś - czasem spotka się kogoś na szlaku, rozpocznie się rozmowa i idziemy dalej razem. Dla mnie chodzenie samemu po górach nie sprawiałoby tyle przyjemności...
witam
tudzież uważam że to zależy od każdego indywidualnie nie należy tego rozpatrywać w kwestii ogółu jeśli ktoś jest na co dzień indywidualistą to raczej bedzie wolał samotne wyprawy natomiast typ towarzyski preferować będzie grupową wycieczkę
odnosząc się do wypowiedzi Admina musze stwierdzic również opierając sie na własnych doświadczeniach że niekiedy rzeczywiście ma miejsce coś w rodzaju rywalizacji niezawsze zdrowej jednakże takie ambicje zazwyczaj sprawiają że gubimy szlak nie tylko w górach ale i w życiu również
odnosząc się do wypowiedzi Admina musze stwierdzic również opierając sie na własnych doświadczeniach że niekiedy rzeczywiście ma miejsce coś w rodzaju rywalizacji niezawsze zdrowej jednakże takie ambicje zazwyczaj sprawiają że gubimy szlak nie tylko w górach ale i w życiu również
Przemko, widzę niespójnosć logiczną w tym stwierdzeniu. Nie twierdzę, że obie jego części się wykluczają, ale o ile rywalizacja jest powodem by sądzić, że to sport dla indywidualistów, o tyle delektowanie się górami może robić każdy, czy jest sam, czy z grupą, czy rywalizuje, czy nie. Jedno w zasadzie nie ma z drugim nic wspólnego, to dwa różne wymiary.Przemko pisze:w górach chodzi o to aby ktos coś szybciej zdobył niż ten drugi, chodzi o to, żeby sie delektowac górami.
Prawdopodobnie każdy z nas podchodzi do gór :samolubnie: lub może indywidualnie,większość czasu spędzam sam razem z : nimi: i choć niekiedy chciałoby się z kimś pogadać to jednak ta ochota przychodzi zawsze na końcu no i oczywiście moc do wchłonięcia .
jestem strażnikiem snów, błękitnego nieba i bezkresnej przestrzeni , słucham wiatru i odgłosów jesiennego deszczu (tknp),,
Dla mnie istnieją dwie opcje i jedna drugiej absolutnie nie wyklucza. Mianowice można chodzić z kimś i samemu.
Wędrowanie po górach z drugą osobą nie zaprzecza swojej często wyjątkowej indywidualności, tym bardziej, jeśli realizowany cel jest wspólny. Co prawda takie chodzenie jest na pewno bardziej bezpieczne niż wspinaczka, ale (choć to tylko zależy od człowieka) zawsze raźniej jest z towarzyszem. Na dodatek nigdy nie wiadomo co może się przydarzyć.
Jeśli ktoś jednak jest samotnikiem... czemu nie, też tak można - jest się samemu z własnymi myślami, nikt nie przeszkadza, nie pogania, na nikogo się nie czeka, trzeba wsiąść na swoje barki dużo, bo w razie jakiegoś błędu może się zdążyć, ze nikt nie pomoże.
Nie twierdzę oczywiście, że idąc, a szczególnie wspinając się jest bezpieczniej, właśnie większa jest odpowiedzialność, bo pilnuje sie nie tylko siebie, ale też partnera. I tu pojawia sie wzajemna dodatkowa kontrola, która w chwilach dużego zmęczenia może uratować życie. Wtedy to bowiem pojawiają się najczęstsze błędy, pomyłki i niedopatrzenia.
Moolik napisałaś w innym swoim poście, że "góry są dla ludzi z charakterem" i powiem ci, że tu się całkowicie zgadzam.
Wędrowanie po górach z drugą osobą nie zaprzecza swojej często wyjątkowej indywidualności, tym bardziej, jeśli realizowany cel jest wspólny. Co prawda takie chodzenie jest na pewno bardziej bezpieczne niż wspinaczka, ale (choć to tylko zależy od człowieka) zawsze raźniej jest z towarzyszem. Na dodatek nigdy nie wiadomo co może się przydarzyć.
Jeśli ktoś jednak jest samotnikiem... czemu nie, też tak można - jest się samemu z własnymi myślami, nikt nie przeszkadza, nie pogania, na nikogo się nie czeka, trzeba wsiąść na swoje barki dużo, bo w razie jakiegoś błędu może się zdążyć, ze nikt nie pomoże.
Nie twierdzę oczywiście, że idąc, a szczególnie wspinając się jest bezpieczniej, właśnie większa jest odpowiedzialność, bo pilnuje sie nie tylko siebie, ale też partnera. I tu pojawia sie wzajemna dodatkowa kontrola, która w chwilach dużego zmęczenia może uratować życie. Wtedy to bowiem pojawiają się najczęstsze błędy, pomyłki i niedopatrzenia.
Moolik napisałaś w innym swoim poście, że "góry są dla ludzi z charakterem" i powiem ci, że tu się całkowicie zgadzam.
Zostawiłem sobie odpowiedź na to pytanie na nieco później- myślę, że teraz już czas na wyrażenie swojej opinii, postaram się streścić.
Moja konkluzja: każdy człowiek jest w mniejszym lub wiekszym stopniu egoistą. Kwestia w tym, w jakim sposób odnosimy się do tematu: odbycie danej wspinaczki/wycieczki jest często niemożliwe bez partnera/zespołu- musimy się wyzbyć ambicji własnych dla wyżej załozonego celu. Jednkaże, w ekstremalnej sytuacji, gdy zagrożone jest życie, poświęcenie nie jest już takie oczywiste. Heroizm jest czymś pięknym, ale gdy boimy się o własne życie nie kierujemy się już do końca pobudkami altriustycznymi. Myślimy o sobie, bo taka jest ludzka natura, nie można mieć tego nikomu za złe, ani oczekiwać od drugiej strony poświęcenia życia/zdrowia dla nas- to byłoby nieetyczne.
Nie kojarzę tej wypowiedzi- ale zgadzam się z nia w 100%.Partycja pisze:Moolik napisałaś w innym swoim poście, że "góry są dla ludzi z charakterem" i powiem ci, że tu się całkowicie zgadzam.
Moja konkluzja: każdy człowiek jest w mniejszym lub wiekszym stopniu egoistą. Kwestia w tym, w jakim sposób odnosimy się do tematu: odbycie danej wspinaczki/wycieczki jest często niemożliwe bez partnera/zespołu- musimy się wyzbyć ambicji własnych dla wyżej załozonego celu. Jednkaże, w ekstremalnej sytuacji, gdy zagrożone jest życie, poświęcenie nie jest już takie oczywiste. Heroizm jest czymś pięknym, ale gdy boimy się o własne życie nie kierujemy się już do końca pobudkami altriustycznymi. Myślimy o sobie, bo taka jest ludzka natura, nie można mieć tego nikomu za złe, ani oczekiwać od drugiej strony poświęcenia życia/zdrowia dla nas- to byłoby nieetyczne.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...